Karsten Warholm to halowy rekordzista Europy na 400 metrów (45,05) i 400 metrów przez płotki (46,87). Swoje najlepsze rezultaty osiągał w dwóch ostatnich sezonach, kiedy zostawał mistrzem świata wśród płotkarzy w Doha i halowym mistrzem Europy na 400 metrów w Glasgow.
Tego drugiego tytułu nie obroni. Norweg poinformował, że nie przyjedzie na HME do Torunia. - Jestem w świetnej formie, gotowy do rywalizacji, ale mój zespół twierdzi, że wyjazd do Polski wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem zarażenia koronawirusem. Poza tym to zawody w hali, czyli obiekcie zamkniętym, z zupełnie inną cyrkulacją powietrza niż na zewnątrz - tłumaczył Warholm cytowany przez portal "Aftenposten".
Rezygnacja ze startu Warholma jest jednak jego indywidualną decyzją. Obawy o start pozostałych norweskich zawodników już nie ma - norweski związek po pytaniach tamtejszych dziennikarzy w środę ogłosił kadrę na imprezę w Toruniu z braćmi Jakobem i Filipem Ingebrigtsenami, którzy będą faworytami rywalizacji na 1500 i 3000 metrów mężczyzn, na czele.
Jednocześnie prezes federacji uważa wyjazd do Torunia za zupełnie bezpieczny i nie zgadza się ze słowami Warholma. - Na podstawie protokołu sanitarnego przygotowanego przez organizatorów i doświadczeniach innych norweskich sportowców, którzy podróżowali tej zimy po Europie, wierzymy w nasz sztab sportowy, jak i medyczny i twierdzimy, że wyjazd do Polski będzie bezpieczny. Gdybyśmy nie mieli takiej pewności, nie wysyłalibyśmy ich na halowe mistrzostwa Europy - powiedział dla agencji NTB cytowany przez nettavisen.no prezes federacji, Erlend Slokvik.
Początek halowych mistrzostw Europy w Toruniu zaplanowano na czwartek, 4 marca. Impreza, która odbędzie się w hali Arena Toruń, potrwa do niedzieli, 7 marca. Finał biegu na 400 metrów mężczyzn zostanie rozegrany w sobotę około 20:10. W eliminacjach wystąpi jeden Polak - Kajetan Duszyński z AZS Łódź.
Komentarze (8)
Mistrz świata nie przyjedzie na ME w Toruniu, bo się boi. Krajowy związek odpowiada: Nie ma czego!
i nie chodzi mi wcale o COVID
nie dziwię się mu, że się boi piskatbolszewickiego "raju"