Derbowe spotkanie Espanyolu z FC Barceloną miało wyjątkowo dramatyczne okoliczności. Samo to, że Blaugrana mogła wywalczyć mistrzostwo na terenie lokalnego rywala, podgrzewało atmosferę. Dodatkowo przed meczem doszło do wypadku, gdy jeden z samochodów wjechał w znajdującą się pod stadionem grupę kibiców gospodarzy. Z tego względu część fanów Papużek domagała się nawet odwołania widowiska.
Ostatecznie mecz udało się przeprowadzić. Chociaż po pierwszej połowie było 0:0, to ku rozpaczy kibiców lokalnego rywala Barcelona w drugiej części doprowadziła do wygranej 2:0.
Dalsze sceny zapewne przejdą go historii hiszpańskiej piłki. Po ostatnim gwizdku pomiędzy drużynami doszło do sporej szamotaniny na środku boiska. Gospodarze chwilę później uruchomili na murawie zraszacze, zapewne chcąc w ten sposób zmusić świętujących gości do zejścia z boiska. A to wszystko odbywało się przy akompaniamencie gwizdów i okrzyków obrażających Barcelonę.
Wojciech Szczęsny wspomnianą przepychankę na środku boiska obserwował z odległości własnego pola bramkowego. Ale to nie znaczy, że Polak mógł narzekać na nudę. Znajdując się za jedną z trybun kibiców Espanyolu, był nieustannie obrażany i wygwizdywany. Kiedy zaś zabrzmiał ostatni gwizdek... odwrócił się do fanów gospodarzy i pokazał im kciuk skierowany ku górze.
Jak się okazało, ten prosty gest doprowadził Espanyol do furii. W kierunku 35-latka zaczęto rzucać butelki. Ten zaś... jak gdyby nigdy nic z piłką przy nodze zaczął spacerować w kierunku linii środkowej boiska. Tak spokojna reakcja spotęgowała złość najbardziej krewkich fanów Papużek. Na nagraniu, które udostępnił będący na meczu Marek Wasiluk widać, jak jeden z kibiców chciał przebić się na murawę stadionu, ale został powstrzymany przez ochronę. Ponadto na boisko wkroczyły służby mundurowe, uzbrojone w tarcze i pałki.
Polski bramkarz zdawał się jednak nie przejmować całym zamieszaniem. W dalszym ciągu dostojnie kroczył po murawie, po czym serdecznie wyściskał się z gratulującym mu udanego meczu Markiem-Andre ter Stegenem i zniknął w tunelu stadionu.
Szczęsny miał ogromne powody do zadowolenia, gdyż jego interwencje w pierwszej połowie uratowały Barcelonę od utraty bramki. Polak za występ zebrał bardzo pochlebne recenzje, a w szatni świętował przypieczętowanie mistrzostwa Hiszpanii w typowy dla siebie sposób: paląc cygaro.