Reprezentacja Polski w koszykówce bierze udział w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Podczas zmagań w Walencji Biało-Czerwoni trafili do grupy z reprezentacjami Bahamów i Finlandii. W środę 3 lipca rozpoczęli zmagania od starcia z pierwszymi z nich i uchronili się od porażki. Nie oznacza to jednak, że już stracili szansę na awans.
W pierwszym spotkaniu Polacy nie byli faworytami i niestety nie sprawili niespodzianki. Trójka z NBA - Buddy Hield, DeAndre Ayton i Eric Gordon okazali się zbyt trudnymi rywalami i bez większych problemów wygrali spotkanie 90:81. Przede wszystkim przeciwnicy byli znacznie lepsi w ataku i wcale nie pozwalali na wiele Polakom pod własnym koszem.
Dla Bahamczyków oznacza, że już na pewno wygrali zmagania w grupie B turnieju w Walencji. Wszystko dlatego, że we wtorek ograli Finlandię 96:85 i z dwoma zwycięstwami nie dadzą się już nikomu wyprzedzić. Z kolei Polska nadal zachowuje szansę na awans do fazy pucharowej, ale w kolejnym spotkaniu musi ograć Finów.
Turniej kwalifikacyjny obywa się jednocześnie w czterech miejscach, a z każdego z nich bilet na zmagania w Paryżu otrzyma tylko po jednej reprezentacji z sześciu biorących udział. W Walencji w grupie A rywalizują jeszcze Hiszpania, Liban oraz Angola. Z każdej z grup do półfinałów wyjdą dwa najlepsze zespoły, a późniejsi triumfatorzy zagrają w wielkim finale.
Jeśli Polska wygra z Finlandią i zajmie drugie miejsce w grupie, to w półfinale zagra więc z wygranymi grupy A. Prawdopodobnie będą to Hiszpanie, czyli mistrzowie Europy, którzy wygrali już z Libanem, a ich triumf z Angolą jest raczej formalnością. Gdyby faktycznie udało się ograć Finów, to zwycięstwo z Hiszpanami dla Polski pozostaje raczej trudnym do spełnienia marzeniem. Ostatni raz Biało-Czerwoni na igrzyskach grali w 1980 roku.
Mecz Polska - Finlandia zaplanowano na czwartek 4 lipca o 20:30. Już teraz zapraszamy do śledzenia relacji ze spotkania na Sport.pl oraz w naszej aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Komentarze (14)
Tak wygląda tabela kwalifikacji olimpijskich po porażce Polski. Na to musimy liczyć