• Link został skopiowany

Wielka feta w Wiedniu po porażce Austrii. Media zachwycone

Austria co prawda przegrała z Turcją w 1/8 finału Euro i odpadła z turnieju, ale mimo to na ulicach Wiednia odbyła się wielka feta. Austriacka prasa była zachwycona zachowaniem fanów. Szczególnie jedna scena wzbudziła jej wielki entuzjazm.
Fot. Leonhard Foeger / REUTERS

Mecz Austria – Turcja był jednym z najbardziej emocjonujących spotkań Euro 2024. Ostatecznie 2:1 zwyciężyła drużyna znad Bosforu. Mecz miał dwóch wielkich bohaterów - jednym był strzelec obu goli dla Turcji Merih Demiral a drugim jej bramkarz Mert Günok, który w ostatnich minutach meczu popisał się kapitalną interwencją broniąc oddany z dwóch metrów strzał Christopha Baumgartnera. Dzięki niemu Turcja obroniła prowadzenie i awansowała do ćwierćfinału, w którym zmierzy się z Holandią. 

Zobacz wideo

Wielka feta w 10. dzielnicy Wiednia

Mimo że Austria przegrała, w stolicy kraju odbyła się na ulicach wielka feta. Awans Turcji świętowała liczna w Wiedniu mniejszość turecka. Uliczne święto miało miejsce w tzw. dziesiątej dzielnicy zwanej Favoriten. To najbardziej ludna, a zarazem najbardziej multietniczna dzielnica stolicy Austrii.  

Jednocześnie jest to "konik" rządzącej w kraju prawicowej Austriackiej Partii Ludowej (ÖVP), na którym jej politycy jeżdżą - jak to się w Polsce mówi - jak na łysej kobyle. Szef wiedeńskiego okręgu ÖVP, były komendant policji w Wiedniu Karl Mahrer w ubiegłym roku nagrał i opublikował w mediach społecznościowych filmik o Favoriten, w którym nazwał dzielnicę "punktem zapalnym" i ostrzegł, że tworzy się tam "No-Go-Zone", czyli strefa, w której państwo właściwie nie działa, a służby mogą tam wejść jedynie w większej sile niż pojedynczy patrol. 

"Patrz, zamiast odwracać wzrok: kolejnym punktem zapalnym w Wiedniu jest dzielnica między Reumannplatz, Favoritenstraße i Viktor-Adler-Markt" - napisał Mahrer w mediach społecznościowych zapraszając do obejrzenia filmu. "Uczucia ludzi, z którymi rozmawiałem, charakteryzują się niepewnością i poczuciem bycia mniejszością w sąsiedztwie". I dodał, że ludzie bez pochodzenia migracyjnego "zostali zniechęceni i wyparci przez przemoc, przestępczość i podziały społeczności etnicznych". "To są właśnie początki tak zwanych No-Go-Zone, które istnieją już w innych dużych miastach europejskich" - zakończył. 

Polityczny spór o multietniczną dzielnicę Wiednia

Te słowa spotkały się z ostrą reakcją opozycji. Zauważono, że rozmówcami Mahrera w filmiku są jego partyjni koledzy. "Odczucia ludzi prezentuje dwóch funkcjonariuszy ÖVP. Myślałam, że po wideo z Brunnenmarkt niżej już nie można upaść" - napisała na portalu X działaczka partii Zielonych, Judith Pühringer. 

O Brunnenmarkt Mahrer nagrał filmik, w którym twierdził, że targowisko przejęli Syryjczycy, Afgańczycy i Arabowie. "Rasizm to nie opinia. Rasistowskie ataki słowne są frontalnym atakiem na ludzi pracy w Wiedniu" - powiedział wtedy lider Socjaldemokratycznej Partii Austrii Josef Taucher. 

Wobec takiej atmosfery politycznej w Austrii nic dziwnego, że media bacznie przypatrywały się, jak będzie przebiegała feta mniejszości tureckiej na ulicach Wiednia. Media odnotowały, że doszło co prawda do potężnej bójki przy dworcu kolejowym, ale - jak napisano - odpowiedzialni za nią byli prowokatorzy, a nie świętujący fani. "Według naocznych świadków, w tłumie podniesiono kurdyjską flagę. Niektórzy Turcy prawdopodobnie uznali to za prowokację" - napisał Max Zdziarski, dziennikarz Heute.at. 

"Na Reumannplatz wprowadzono stan wyjątkowy"

Po zwycięstwie z Austrią tureccy kibice setkami wylegli na ulice i zatrzymali ruch, ale nie było żadnych poważniejszych ekscesów i aktów przemocy. "Na Reumannplatz wprowadzono stan wyjątkowy" - komentował reporter portalu Heute.at. Oczywiście nie miał na myśli jakichś nadzwyczajnych działań służb, jedynie zawieszenie zasad ruchu drogowego.  

Zwłaszcza jedna scena z fety została mocno nagłośniona w mediach. Portal Krone.at głosi w tytule: "Wiedeń: Tureccy kibice w Favoriten fetują drużynę ÖFB". Skrót ÖFB oznacza Austriacki Związek Piłkarski. Niemiecki portal derwesten.de pisze: "Nocne sceny ME: Cała Austria mówi teraz o TYCH tureckich kibicach".  

O co chodzi? Otóż w pewnym momencie tureccy kibice wyrazili swój szacunek dla pokonanych i tłum zaczął skandować: "Austria, Austria", co podchwycił wodzirej z megafonem. 

Kolejną okazję do świętowania tureccy fani mogą mieć 6 lipca, gdy ich reprezentacja zmierzy się w meczu w Berlinie z Holandią. Stawką będzie półfinał Euro 2024. Początek meczu o godz. 21.

Więcej o: