Ponaddwumetrowe "bestie" atakowały jedna po drugiej. Najgroźniejsza ryba

Dominik Wardzichowski
- To była prawdziwa bestia - mówi Piotr Boufał, przewodnik wędkarski i łowca wielkich sumów, który wciąż marzy o spotkaniu z trzymetrowym gigantem. Czy to możliwe? I czy historie o atakach tych ryb na ludzi, ptactwo i zwierzęta są prawdziwe?

Sum to największa i najgroźniejsza ryba słodkowodna żyjąca w naszym kraju. Ataki na ludzi, ptactwo wodne, zwierzęta domowe, a nawet krowy - to fakty, zwłaszcza w przypadku prawie trzymetrowych gigantów. Te w Europie najczęściej spotykane i łowione są we Francji, Włoszech czy Hiszpanii. Największy sum złowiony w Polsce - aktualny rekord kraju - to 261 cm i ponad 100 kg. A czy w naszych wodach pływają jeszcze większe sztuki?

Zobacz wideo Przepłynęliśmy Odrą. "Ryby zdychały na rękach"

- Chyba każdy wędkarz słyszał nad wodą lub przy ognisku mrożące krew w żyłach opowieści i legendy o żarłocznych sumach. Ja słyszałem i to one rozbudziły moją wędkarską fantazję. Od dziecka sum wzbudzał we mnie podziw, ogromny szacunek, a przede wszystkim niesamowitą ciekawość. Zastanawiałem się: czy faktycznie w naszych wodach żyją tak monstrualne ryby? Dziś, po ponad 14 latach łowienia tych pięknych drapieżników, mogę stwierdzić, że te wszystkie opowieści, choć czasem podkoloryzowane, mają w sobie ziarno prawdy - zaczyna swoją historię Piotr Boufał, który łowi największe i najgroźniejsze słodkowodne ryby w Polsce, ale też poza granicami naszego kraju.

Sum europejski - największa i najgroźniejsza ryba słodkowodnaSum europejski - największa i najgroźniejsza ryba słodkowodna Piotr Boufał

Złamać schematy

- Wertowałem mapy, przeszukiwałem internet, aż w końcu znalazłem kolejną malowniczą rzekę. Tym razem w Macedonii, gdzie wyruszyłem z dwoma kolegami: Danielem i Tomkiem. Gdy dojechaliśmy na miejsce, okazało się, że rzeka nie przypomina żadnej wody, na której wcześniej łowiliśmy. Była płytka, z szybkim nurtem i pełna kamieni oraz żwiru. To nie są "książkowe" warunki dla gigantycznych sumów, ale postanowiliśmy złamać schematy - opisuje Boufał.

- Już pierwszej nocy złowiliśmy trzy piękne ryby, z czego dwie przekroczyły dwa metry. Przyjechaliśmy jednak po jeszcze większe sztuki, więc musieliśmy lepiej poznać rzekę, wypłynąć pontonem i poszukać aktywnie ryb. Po dosłownie kilkunastu minutach z haka spadła mi gigantyczna ryba. Zdenerwowany tą spinką, chwilę później zbyt szybko zaciąłem kolejną rybę i znów się nie udało. Byłem zirytowany, a co gorsze, ryby przestały żerować. Musieliśmy zmienić taktykę i spróbować czegoś nowego. To była dobra decyzja, bo nagle ryby znów zaczęły interesować się naszymi przynętami. To było prawdziwe eldorado: ryba za rybą. Sumy atakowały jeden po drugim, a większość z nich odhaczaliśmy jeszcze w wodzie, tuż przy burcie. Kolejne brania cieszyły, ale cały czas nie mogliśmy znaleźć tych największych - dopowiada.

Sum europejski - największa i najgroźniejsza ryba słodkowodnaSum europejski - największa i najgroźniejsza ryba słodkowodna Piotr Boufał

"Wierzę, że się uda"

Przełamanie przyszło szybko, a sumy znów pokazały, że lubią żerować w większych grupach. - To była prawdziwa bestia o długości 241 cm. Złowił ją Daniel i choć nie była to jego życiowa ryba, to swoimi barwami i gabarytami zrobiła na nas ogromne wrażenie. Zrobiliśmy jej krótką sesję i zwróciliśmy wolność. Po kilku minutach tym razem ja miałem potężne branie. Już po chwili siłowego holu wiedziałem, że to będzie kolejny potwór. Nie myliłem się. Ryba była centymetr dłuższa od poprzedniej: piękne i waleczne 242 cm! Oczywiście po szybkiej sesji sum wrócił do swojego królestwa. Od tego dnia codziennie doławialiśmy minimum jedną rybę powyżej 200 cm, a i tak wielu z nich nie udało nam się doholować do łodzi lub brzegu: zawodził sprzęt, nasze nerwy albo zwyczajnie mieliśmy pecha. Jestem przekonany, że wielokrotnie mieliśmy do czynienia z rybami powyżej 250 - 260 cm - żałuje Piotr Boufał.

To daje mu nadzieje, że złowienie trzymetrowego suma jest możliwe, nie tylko poza granicami naszego kraju, ale też w Polsce. - Wyjazd do Macedonii dał mi kopniaka, ale też wiarę, że w naszych wodach mogą żyć takie sztuki. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę mógł dotknąć tak pięknego i majestatycznego stworzenia, ale wierzę, że się uda. To daje mi motywację na kolejne wyprawy - kończy, a nagrania z jego wyprawy możecie obejrzeć tutaj:

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.