Od sezonu 2016/2017 rozgrywki w futsalowej Ekstraklasie wyglądają niemal tak samo, jak w piłkarskiej Lotto Ekstraklasie. Jako że w lidze występuje jedynie 12 zespołów, to po fazie zasadniczej, która liczy 22 kolejki, następuje podział na grupę mistrzowską oraz spadkową, a punkty są dzielone (oczywiście z ewentualnym zaokrągleniem w górę).
W dodatkowej rundzie zespoły zagrały kolejne pięć meczów, które miały zdecydować o końcowych rozstrzygnięciach. Tabela ułożyła się jednak w taki sposób, że nowego mistrza kraju poznaliśmy dopiero w ostatnim meczu sezonu. Rekord Bielsko-Biała wygrał z Gattą Active Zduńska Wola 9:5 i po raz drugi w historii sięgnął po tytuł futsalowego mistrza Polski.
Bielszczanie przystąpili do tego meczu jako lider rozgrywek. Podopiecznym trenera Andrzeja Szłapy do tytułu i wystarczył tylko remis, ale Rekord odniósł bardzo pewne zwycięstwo.
Pierwszy sezon nowej formuły rozgrywania sezonu w Futsal Ekstraklasie przyniósł sporo emocji, a zwolennicy podziału na grupy i dzielenia punktów po sezonie zasadniczym dostali w swoje ręce porządne argumenty za dalszym stosowaniem niecodziennej formuły. Niestety, system ma również swoje wady i bardzo dobrze widać to na przykładzie drużyn z kolejnych miejsc. W strefie mistrzowskiej utworzyły się grupy dwóch prędkości, bo oprócz walczących o mistrzostwo Rekordu i Gatty Acitve nie było nikogo, kto włączyłby się do walki o tytuł.
Wady mniejsze niż zalety?
Największym przegranym tego systemu można nazwać dwie akademickie drużyny, które w ostatniej kolejce urządziły sobie prawdziwe strzelanie. Zespół AZS-u Uniwersytet Śląski do samego końca rundy zasadniczej walczył o awans do górnej połówki tabeli, co dla akademickiej drużyny z małym budżetem byłoby olbrzymią szansą na zdobycie historycznego miejsca dla klubu. Trener zespołu Paweł Machura mówił wówczas, że nie wie jak drużyna zareaguje po braku awansu do grupy mistrzowskiej, a w jego głowie kołatał się casus Podbeskidzia Bielsko-Biała z zeszłego sezonu. Tak źle jednak nie było, bo Akademicy co prawda spadli w tabeli, ale zatrzymali się tuż przed miejscem barażowym.
W ostatnim meczu AZS UŚ Katowice zremisował z Red Dragons Pniewy aż 4:4. Jeszcze wyższy wynik padł w meczu AZS UG Gdańsk – Red Devils Chojnice (5:5).
Drużyna z Gdańska nie miała jednak szczęścia i zakończyła sezon na miejscu, które oznacza dalszą walkę o utrzymanie. W kolejnym sezonie w Ekstraklasie nie zobaczymy Red Devils Chojnice i Solne Miasto Wieliczka, ale na spadek tych drużyn zanosiło się od dłuższego czasu.
Patrząc na pierwszy sezon nowej formuły w Ekstraklasie Futsalu można zauważyć pewne prawidłowości z futbolu na większym boisku. Zwolennicy tego systemu mają jednak argumenty, które mogą zaważyć, że ten tryb rozgrywek będzie obowiązywał również w kolejnej kampanii.