Maciej Jewtuszko (13-5) rozpoczął karierę zawodową w 2005 roku, czyli rok po założeniu organizacji KSW. Po siedmiu zwycięstwach z rzędu wywalczył sobie angaż w nieistniejącej już organizacji WEC, będąc jedynym Polakiem w historii, który dla niej "pracował". Bardzo szybki nokaut na Anthonym Njokuanim pozwolił mu dostać się do UFC, jako drugi po Tomaszu Drwalu (22-6-1). Jego przygoda z największą organizacją na świecie trwała krótko, a po przegranej z Curtem Warburtonem (14-6) podpisał kontrakt z KSW.
Sensacyjnie przegrał w debiucie z Arturem Sowińskim (24-14), który znokautował go w zaledwie 46 sekund. Rok później wziął rewanż i poddał rywala, a tym samym został pierwszym w historii mistrzem wagi lekkiej KSW. Następnie stoczył jeszcze dla niej cztery pojedynki, ale przez kontuzje nie był w stanie rywalizować na dawnym poziomie. Postanowił zatem po raz ostatni zaprezentować się kibicom.
Jakiś czas temu organizacja KSW poinformowała, że Maciej Jewtuszko zmierzy się w pożegnalnej walce z również kończącym karierę Mariusem Zaromskisem (23-11). I tak się stało w sobotni wieczór na gali KSW 92 w Gorzowie Wielkopolskim.
Podczas starcia 43-latek w swoim stylu prowokował rywala, ale cały czas miał pełną kontrolę nad tym, co dzieje się w klatce. Nie dość, że celnie uderzał pięściami, to okopywał zarówno nogi, jak i korpus rywala. Pod koniec trzeciej rundy trafił Litwina obrotowym łokciem i posłał go na deski.
Mimo że Zaromskis przetrwał, to nie był już w stanie walczyć, a na dodatek przyjął jeszcze kilka mocnych uderzeń. Finalnie sędziowie jednogłośnie wypunktowali to starcie na korzyść Polaka. Tuż po jego zakończeniu obaj zawodnicy oficjalnie ogłosili zakończenie sportowej kariery. "To było wspaniałe" - podsumował dziennikarz Alan Murphy.
Podczas tego wydarzenia zobaczyliśmy również zwycięstwa Daniela Rutkowskiego, Wiktora Zalewskiego czy Oskara Szczepaniaka. Do końca gali pozostały jeszcze dwa starcia: Michał Materla zmierzy się z Piotrem Kuberskiem, a mistrz Jakub Wikłacz będzie bronił pasa w konfrontacji z Zuriko Jojuą.