- Bardzo ciężko pracowałem. Wiem, co mam robić. Jestem pewny swego. W sobotę Adrian zapłaci za każde słowo i obelgę, które kierował w moją stronę - mówił Paweł "Prezes" (już nie FEN) Jóźwiak.
- Z Najmanem tak mówił, z Murańskim tak mówił. Z oboma przegrał. Teraz będzie podobnie - przyznał po chwili niższy o głowę i lżejszy o blisko 20 kg Cios. - Jestem lepszy, silniejszy i większy - odgryzał się dalej Jóźwiak. - A ja jestem lepszy i sprytniejszy - dodawał ten drugi.
Ale w końcu przyszła walka, gdzie przez pierwszą minutę nie działo się praktycznie nic. - Tomasz Sarara aż zaniemówił - śmiał się drugi z komentujących Mateusz Kaniowski, gdy Sarara faktycznie się nie odzywał, ale nie za bardzo miał co komentować, bo obaj zawodnicy w klatce nie zadali nawet jednego ciosu.
Pierwszą rundę wygrał Cios, który pod koniec zaliczył jedno skuteczne obalenie. W drugiej też próbował tej samej techniki i znowu mu się udało. Pierwszą próbę obalenia jeszcze Jóźwiak wybronił, ale drugiej już nie. A po drodze Cios jeszcze trafił go zamaszystym prawym.
Cios po dwóch rundach prowadził. W trzeciej wiele się nie zmieniło. W zasadzie tylko tyle, że Jóźwiak dał się dużo szybciej obalić. Cios nie skończył walki przed czasem, ale wygrał ją pewnie i jednogłośnie na punkty. Mimo zwycięstwa został wygwizdany przez publiczność w łódzkiej Atlas Arenie, która wyzywała go też w trakcie walki. - Ktoś musi być tym czarnym charaktem - bagatelizował reakcję publiki Cios.
Komentarze (0)
Sarara aż zaniemówił. Gwizdy kibiców i wyzwiska na gali Clout MMA 4. "Ktoś musi"
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!