Mariusz Pudzianowski jest na fali pięciu wygranych. Pokonał kolejno: Erko Juna, Nikolę Milanovicia, Łukasza Jurkowskiego, "Bombardiera" oraz Michała Materlę. Wielu kibiców domagało się, by Pudzianowski zawalczył o pas z Philem De Friesem, mistrzem wagi ciężkiej.
- Z rozmów z Mariuszem wynika, że on bardzo nie chce wejść do tego systemu tabelek i rankingów. Tu nie chodzi o to, że on się obawia jakiegoś zawodnika. On się obawia, że jakby wygrał, to później będzie musiał się regularnie mierzyć z młodszymi zawodnikami, którzy będą go ciągle wyzywali. I bronić swojego statusu - tłumaczył Wojsław Rysiewski, dyrektor sportowy KSW.
Ale chwilę później dodał, że nie wyklucza w przyszłości pojedynku Pudzianowskiego z De Friesem. Trzeba jednak pamiętać, że walka z mistrzem wagi ciężkiej oznaczałaby pięciorundowy bój, a Pudzianowski woli bić się na dystansie trzech rund. Dlatego KSW ostatecznie zestawiło Pudzianowskiego z Mamedem Chalidowem.
- Poczekaj... Tak z ręką na sercu. To, co mówi Mariusz, to jest jego widzimisię. Walczy i wygrywa w wadze ciężkiej? No to niech walczy. (...) Teraz jest ten jego czas. Ma swój prime time, jest najlepszy. I po tylu latach on [Pudzianowski] powie, że nie ma kondycji na pięć rund? Dla mnie jako zawodnika to są śmieszne rzeczy. To są brednie, co on gada! Brednie! Powinien walczyć z De Friesem. Koniec kropka. Dlaczego? Bo wygrywa w wadze ciężkiej po kolei wszystkie walki. Ja tego nie rozumiem - mówi na łamach portalu InTheCage.pl Marcin Różalski, który w przeszłości pokonał Pudzianowskiego.
Po tamtej walce z 2016 było wiele kontrowersji. Pudzianowski stwierdził, że wcale nie odklepał, co bardzo zdenerwowało "Różala". Od tamtej pory nie mają dobrych relacji. A jak Różalski widzi walkę Pudzianowskiego z Chalidowem?
- Mamed jest innym zawodnikiem niż Michał. Materla przeważnie bardziej jest w ciasnej gardzie, na kiwce i idzie w bójkę. Mamed jest jak satelita, skacze, obskakuje, obchodzi i tak dalej. Myślę, że walka Michała z Pudzianem pokazała, że nie należy robić tego samego błędu. Mariusz jest raczej zawodnikiem takim, który się buja na boki, ma bardzo dynamiczne wejścia w nogi, ale ma bardzo dziurawą obronę. Mamed znowuż bardzo jest celny. Doskok, odskok - analizuje Różalski.
- Mariusz w stójce nie ma żadnych szans. A kiedy przewróci Mameda i Czeczen będzie na plecach, to nic mu nie zrobi, nie ma opcji. Mamed wyślizgnie się i ucieknie. Mamed wygra i chcę, aby wygrał. Jest moim bliższym kolegą i oto cała historia - podsumowuje Różalski.
Wszystko wskazuje na to, że już nie zobaczymy w klatce Różalskiego, byłego mistrza KSW. - Dobrze nam się żyje bez walk. Musiałaby się trafić jakaś kosmiczna oferta, żeby wrócił - wyjaśnia Artur Ostaszewski, agent 44-latka.
Komentarze (0)
Różalski kpi z Pudzianowskiego. "Mnie to śmieszy. Gada brednie"
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!