Pewnie nie ma innej gałęzi sportu, która by w ostatnich latach tak ewoluowała, co sporty walki. Kibice są spragnieni coraz mocniejszych wrażeń. I właśnie dlatego pojawia się coraz więcej freakowych federacji, walk na gołe pięści, turniejów na "plaskacze", czy po prostu starć... kiboli.
W ostatnim czasie dużą popularność zyskał Denis Załęcki, jeden z czołowych freak fighterów. Kibice mogą go kojarzyć z ostatniej walki z Arturem Szpilką. Załęcki przegrał, bo w trakcie starcia dała o sobie znać kontuzja kolana. Przez najbliższy czas nie może walczyć. Ale za to może organizować gale. W sobotę był gospodarzem imprezy "The War 4".
To gala, na której walczy się na zasadach MMA. Z tym zastrzeżeniem, że oglądamy starcia ekip. Chuligańskich ekip. W walce trzech na trzech "Młode Gliwice" gładko pobiły "Jamników", kiboli z województwa lubuskiego.
Zwycięzcy to chuligani Piasta Gliwice. Oczywiście, rodzą się pytania, czy takie imprezy w ogóle można określić mianem sportowych. Tym bardziej że w pewnym momencie doszło do rywalizacji między jednym zawodnikiem a trzema. Nie zmienia to jednak faktu, że kibice sportów walki są spragnieni coraz mocniejszych doznań i nawet takie chuligańskie gale - na zasadach MMA - cieszą się coraz większą popularnością. Tym bardziej że promują je znane postaci z internatu, jak Załęcki. To oczywiście zbyt brutalna formuła, by przebiła się do mainstreamu, ale i tak znajdzie swoich fanów.
Finał turnieju:
Walka trzech na trzech: