Jan Błachowicz w minioną niedzielę pokonał Israela Adesanyę w walce wieczoru na gali UFC 259 i obronił pas mistrza wagi półciężkiej. Polak pokonał swojego przeciwnika na punkty i awansował na ósme miejsce w rankingu UFC P4P, który obejmuje najlepszych zawodników w całej federacji bez podziału na kategorie wagowe. Po zakończeniu walki z Adesanyą doszło do zabawnej sytuacji pomiędzy nim a Janem Błachowiczem.
Po zakończeniu piątej rundy Jan Błachowicz i Israel Adesanya czekali na ogłoszenie wyników. Obaj się uśmiechali i ucięli sobie krótką pogawędkę. – Jesteś zmęczony? – zapytał Adesanya. – Trochę, a Ty? – odpowiedział Błachowicz. – Twój występ w defensywie był naprawdę dobry. Mam na myśli, że udało Ci się go zdać. Przy Tobie moja garda wyglądała, jakby była zrobiona z masła – powiedział Nigeryjczyk. Polak źle usłyszał swojego przeciwnika i błędnie zinterpretował jego wypowiedź. Słowo "guard" oznacza "obronę", a zamiast tego usłyszał "bodyguard", co oznacza "ochroniarza".
- A dobrze płacisz za bycie ochroniarzem? Mogę nim zostać – odpowiedział z uśmiechem na twarzy Błachowicz. Adesanya był tą odpowiedzią nieco zdezorientowany. – Nie, nie, nie, mówiłem, że dobrze broniłeś. Do diabła, nie potrzebuję ochroniarza – mówi mistrz UFC w wadze średniej.
Porażka z Janem Błachowiczem była pierwszą dla Israela Adesanyi po przejściu z kickboxingu do największej federacji MMA na świecie. Nigeryjczyk po walce był pełen uznania dla mistrza wagi półciężkiej. – Porażki są częścią życia, a z nimi mam styczność raz na jakiś czas. Jeśli mam z kimkolwiek przegrać, to z takim zawodnikiem, jak Jan. To mistrz z klasą, ale przede wszystkim fajny koleś i miły facet. Człowiek, który ma za sobą fantastyczną historię. Teraz powstanę ponownie jak feniks – mówi Adesanya.
Porażka podczas niedzielnej gali odbiła się też na pozycji Israela Adesanyi w rankingu P4P. Spadł on z trzeciej na szóstą pozycję. Niezmiennie na szczycie rankingu znajduje się Chabib Nurmagomiedow, tuż przed Jonem Jonesem i Kamaru Usmanem.