W półfinale igrzysk olimpijskich w Paryżu Tara Babulfath spotkała się z Japonką Natsumi Tsunodą, która wcześniej pokonała Francuzkę Shirine Boukli. Ten pojedynek zakończył się przed czasem, ale nie z powodu punktowej akcji Tsunody, ale w wyniku trzeciego ostrzeżenia dla Babulfath. Zgodnie z regulaminem walka została przerwana, co oznaczało automatyczną porażkę.
Szwedka nie potrafiła się pogodzić z tą decyzją. - Podeszła do sędziego i wyraźnie niezadowolona z decyzji zaczęła się z nim kłócić. Żądała wideoweryfikacji. Swoje niezadowolenie z całej sytuacji za pomocą głośnego buczenia wyrażała też publiczność - pisał Bartosz Naus ze Sport.pl.
W związku z tym Babulfath znalazła się pod lupą organu dyscyplinarnego, który po zbadaniu sprawy postanowił zawiesić Szwedkę na karę trzymiesięcznego częściowego zawieszenia. Kara obowiązuje od 30 lipca i potrwa do 30 października 2024 roku. A na tym nie koniec sankcji. Federacja poinformowała również, że w tym okresie 18-latka nie będzie mogła brać udziału w zawodach oraz trenować na zagranicznych obozach. Co istotne, Szwedka nie straci brązowego medalu, który zdobyła po pokonaniu Kazaszki Abiby Abużakynowej w starciu o trzecie miejsce.
- To dla mnie bardzo trudna sytuacja, bo judo jest moją największą pasją, a zagraniczne zgrupowania i starty w międzynarodowych zawodach są tym, po co żyję - powiedziała Babulfath w wywiadzie dla telewizji "SVT" po ogłoszeniu decyzji. Ale co miałam zrobić? Zejść z maty, a potem przez cztery lata zastanawiać się, czy mogłam coś powiedzieć? To dla mnie sroga nauczka i wiem, że następnym razem tak nie postąpię - dodała.
Komentarze (0)
Sensacyjna medalistka igrzysk została zawieszona za to, co zrobiła w Paryżu
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!