Zaledwie 18-letnia judoczka zdobyła brązowy medal po tym jak w meczu o 3. miejsce pokonała Kazaszkę Abibę Abużakynową. - Jestem przeszczęśliwa. To absolutne szaleństwo. Jestem bardzo szczęśliwa i dumna z siebie - cytuje jej wypowiedź po zakończonym pojedynku serwis svenska.yle.fi.
Szwedzi mają ogromne powody do radości. Brązowy medal Tary Babulfath to dla nich pierwszy duży sukces na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. I szczęśliwy koniec historii, która miała dość niesmaczny początek. Chodzi o to, co wydarzyło się w półfinale. Babulfath mierzyła się w nim z Natsumi Tsunodą - późniejszą mistrzynią olimpijską - i nie potrafiła się pogodzić z decyzją sędziego, który dał jej trzecie ostrzeżenie - oznaczało ono automatyczną porażkę.
Szwedka podeszła do sędziego i wyraźnie niezadowolona z decyzji zaczęła się z nim kłócić. Żądała wideoweryfikacji. Swoje niezadowolenie z całej sytuacji za pomocą głośnego buczenia wyrażała też publiczność. Ostatecznie arbiter był nieugięty i Babulfath musiała pogodzić się z porażką.
- Nie rozumiem co się stało szczerze mówiąc - powiedziała krótko, cytowana przez svenska.yle.fi. Portal przy okazji przypomina, że jeszcze niedawno reprezentacja Szwecji była o krok od stracenia Babulfath na rzecz Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Zawodniczkę do reprezentowania Szwecji przekonała ostatecznie nowa trenerka Jane Bridge. Teraz Babulfath zapewnia, że Szwedzi wkrótce będą mogli się cieszyć z jej kolejnych medali.
Pierwszy już zdobyła. Brązowy krążek Tary Babulfath w judo jest jedynym w historii tej dyscypliny, który udało się zdobyć Szwecji na igrzyskach olimpijskich.