Maliszewska startowała w siódmym biegu eliminacyjnym. Razem z nią o awans walczyły Alyson Charles z Kanady, Tifany Hout Marchand z Francji oraz Jekatierina Jefriemienkowa z Rosji.
Rywalizacja zaczęła się od falstartu jednej z zawodniczek. Po wznowieniu Natalia Maliszewska rozpoczęła spokojnie, schowana. Później kapitalnie przesunęła się do przodu. I utrzymała to do końca. Triumfowała w swoim biegu.
Kilka chwil później okazało się, że zdyskwalifikowana została Tifany Hout Marchand, która przeszkodziła rywalce z Kanady. Ostatecznie Polka awansowała razem z Rosjanką Jefriemienkową i Kanadyjką Charles. To świetny znak. 26-latka, która przeszła podczas igrzysk koszmar, wydaje się być w świetnej formie. Teraz przed nią ćwierćfinał, który został zaplanowany na 11 lutego o 12:00.
W ósmym biegu eliminacyjnym startowała jeszcze jedna reprezentantka Polski. Kamila Stormowska nie dała jednak rady wywalczyć awansu. W swojej rywalizacji zajęła czwarte miejsce.
Przypomnijmy, że po zaledwie kilkudziesięciu godzinach od dotarcia do Pekinu Maliszewska została skierowana na izolację na skutek pozytywnego wyniku testu. W środę 3 lutego uzyskała jednak wynik negatywny. Gdyby dzień później sytuacja się powtórzyła, 26-latka mogłaby wrócić do wioski olimpijskiej. Tak się niestety nie stało.
Ostatnią nadzieją były piątkowe testy. W przypadku negatywnego wyniku, a następnie takiego samego rezultatu w sobotę Maliszewska zdążyłaby wrócić na start rywalizacji na 500 metrów. Niestety i tym razem test był pozytywny. Niespodziewanie MKOl zadecydował o zmianie zasad kwarantanny, dzięki czemu Polka mogła pojawić się na starcie.
Wiele wówczas wskazywało na to, że w Polka wystąpi w kwalifikacjach, które odbywały się w sobotę o godzinie 12:00 polskiego czasu. Maliszewskiej zabrakło jednak na liście startowej. Wszystko za sprawą kolejnego już pozytywnego wyniku testu na koronawirusa.
W niedzielny poranek sytuacja w końcu zaczęła się poprawiać. Reprezentantka Polski otrzymała negatywny wynik testu, dzięki czemu pojawiła się na treningu. - Nie wierzę jeszcze w to, co się dzieje. W nic na razie nie wierzę. Cieszę się, że tu jestem, na treningu. Nie wierzę w to, że może się to wszystko udać. Nie wiem, czy ktoś mnie zaraz nie zawróci i nie powie, że znów żartowali - powiedziała w wywiadzie dla TVP. Po całym zamieszaniu mogła wystartować w środę w eliminacjach na 1500 metrów.
W środę na 1500 metrów w ćwierćfinale walczył Michał Niewiński, ale Polak zajął ostatnie miejsce w swoim biegu. Nie udało się zatem awansować. Warto jednak zaznaczyć, że 18-latek z czasem 2:12.852 pobił rekord kraju na tym dystansie o 2 sekundy.