Marcel Merciak, który uchodzi za szanowanego komentatora słowackiej telewizji publicznej RTVS, mocno zaskoczył opinię publiczną. To po tym, jak pod wpływem nerwów naskoczył na swojego kolegę.
To działo się w trakcie relacji początkowej fazy igrzysk olimpijskich w Pekinie. W studiu, kiedy nie było jeszcze relacji "na żywo", doszło do ostrej wymiany poglądów między Merciakiem i reżyserem, który współpracował z nim przy programie. Uznany komentator dał się ponieść emocjom. Zrugał swojego kolegę, używając przy tym wulgarnych słów. Jednym z tych najczęściej powtarzanych było "k*rwa". W telewizji nikt tego nie zobaczył, ale nagranie tej sytuacji trafiło i tak do mediów.
Z opublikowanego wideo wynika, że komentator był zły, bo nie otrzymał od reżysera niezbędnych informacji, więc podał widzom niewłaściwą godzinę. Według oburzonego Merciaka takich sytuacji było kilka, więc był zestresowany i dlatego obrzucił współpracownika przekleństwami.
"Bardzo nam przykro, że nieporozumienia spowodowane ciężką pracą, w trudnych i napiętych warunkach, doprowadziły do ostrego konfliktu i publikacji nagrania. Standardowo konflikty są rozwiązywane wewnątrz i żałujemy, że jeden z pracowników postanowił opublikować prywatną rozmowę w sieci. Zaszkodził koledze i RTVS. Zajmiemy się sytuacją dotyczącą wycieku nagrania i wewnętrzną komunikacją" - czytamy w oświadczeniu publicznego nadawcy.
Na pracę pod presją i w stresie zwrócił uwagę sam Marcel Merciak. - Cała sytuacja czyni mnie bardzo ludzkim. Pod presją emocji zareagowałem w niewłaściwy sposób. Muszę bardziej skupić się na pracy. Problemy pojawiają się w napiętych sytuacjach - tłumaczył się dziennikarz.