Ostatnio po obu stronach Cieśniny Beringa zrobiło się głośno o bramkarzu New York Rangers – Igorze Szestiorkinie. Rosjanin, który niebawem skończy 29 lat, podpisał nowy kontrakt z legendarnym klubem. I jest to umowa, jakiej jeszcze świat NHL nie widział: ośmioletnia na 92 mln dolarów. Jeszcze nigdy żaden hokejowy bramkarz nie został tak sowicie opłacony. I to nie tylko jeśli chodzi o sumę całego kontraktu, ale także o średnią na jeden rok: 11,5 mln dol. Wcześniejszy rekord należał do Careya Price'a, który w 2018 r. związał się z Montreal Canadiens na 8 lat za 84 mln. Nie była to dla Kanadyjczyków inwestycja zbyt udana. Price od operacji kolana w lipcu 2021 r. zagrał tylko pięć meczów i prawdopodobnie już nigdy nie wystąpi w spotkaniu NHL. Wciąż jednak oficjalnie pozostaje zawodnikiem Canadiens, a że kontrakt jest gwarantowany, to klub będzie mu płacić do końca sezonu 2025/26.
Szestiorkin za sam podpis na kontrakcie dostał 85 mln dolarów. Prawie cztery razy więcej niż zarabiał w ramach poprzedniej umowy. W 2021 r. Rosjanin podpisał czteroletni kontrakt na 22,6 mln dolarów. Gdyby do końca bieżącego sezonu wstrzymał się z porozumieniem z Rangers, byłby wolnym agentem. Pierwszą propozycję klubu odrzucił. Uległ dopiero przy drugiej.
O tym, jak bardzo Rangers zależało, by zatrzymać Szestiorkina, najlepiej świadczy fakt, że zdecydowali się oddać swojego kapitana Jakoba Turbę do Anaheim Ducks za wybór w czwartej rundzie draftu 2025. W ten sposób klub z Nowego Jorku zrobił sobie miejsce w limicie wynagrodzeń (salary cap) dla pensji Szestriorkina. "Cóż, najwyraźniej kontrakt, który właśnie z nim podpisaliśmy, mówi wiele o tym, co myślę o nim jako bramkarzu, jako zawodniku i jako osobie" - powiedział generalny menedżer Rangers, Chris Drury, cytowany przez oficjalną stronę NHL. "Jesteśmy szczęśliwi, że go mamy. Jesteśmy podekscytowani, że podjął zobowiązanie, by być z Rangers przez następnych osiem lat. Cieszymy się, że mogliśmy podpisać z nim kontrakt. Jest on jednym z naszych najlepszych graczy w każdym meczu".
"Postaramy się sprowadzić Puchar Stanleya z powrotem do Nowego Jorku" - powiedział z kolei Szestiorkin po podziękowaniu wszystkim szefom klubu i kibicom Rangers.
O rekordowym kontrakcie rozpisują się szeroko rosyjskie media. Serwis sportbox.ru pisze, że bramkarz po podpisaniu umowy nagle "porzucił klub w trudnej sytuacji". Oczywiście był to tylko trik, by przyciągnąć uwagę czytelnika. Rzeczywiście Rosjanin wypadł ze składu na mecz z Seattle Kraken, ale to dlatego, że chciał być przy urodzinach swojego drugiego dziecka.
Serwis Argumenti.ru zwrócił natomiast uwagę, że w tej Ameryce to wcale tak różowo nie jest, bo z 11,5 mln dolarów do ręki będzie Szestiorkin dostawał tylko 5,1 mln. Podatki - federalny i stanowy - zabiorą mu resztę. Dużo bardziej opłaca się być sportowcem w Teksasie – piszą Rosjanie. Bramkarz Jake Oettinger z Dallas Stars przy o wiele skromniejszej pensji 8 mln dolarów dostaje do ręki 5,24 mln.
Rosjanie ubolewają jednak, że przy tak licznej i silnej swojej kolonii w NHL, ich reprezentacji zabraknie w Turnieju Czterech Narodów, który w tym roku zastąpi tradycyjny Mecz Gwiazd NHL. W miniturnieju, który zostanie rozegrany w dniach 12-20 lutego 2025 r. na w Bostonie i Montrealu, wezmą udział drużyny Kanady, USA, Szwecji i Finlandii.
Wiaczesław Fietisow, były znakomity hokeista New Jersey Devils i Detriot Red Wings, a także dwukrotny mistrz olimpijski, nie omieszkał dodać przy okazji politycznego komentarza. Legendarny zawodnik jest dziś politykiem i deputowanym do rosyjskiego parlamentu z partii Jedna Rosja. "Mogę pogratulować jednemu z naszych najbardziej utalentowanych hokeistów. Najważniejsze jest to, żeby cała ta historia z umową nie przeszkadza mu w osiągnięciu najważniejszego celu: zdobyciu Pucharu Stanleya. Ogólnie rzecz biorąc, miło jest, że NHL przestrzega zasad sportowych. Nasi ludzie odpowiednio reprezentują tam swój kraj, a kluby NHL łączą z nimi swoją przyszłość" – powiedział Fietisow.
Były hokeista nawiązał w ten sposób do innych organizacji sportowych, które wykluczyły Rosjan ze swoich szeregów z powodu agresji na Ukrainę. NHL obok tenisa i boksu są tu niechlubnymi wyjątkami. W najlepszej hokejowej lidze świata gra ponad 60 Rosjan. Od momentu wybuchu pełnoskalowej wojny w lutym 2022 r. nie spotkały ich żadne szykany czy przeszkody w grze w klubach. NHL ograniczyła się tylko do oświadczenia, że rosyjscy zawodnicy i ich rodziny znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. A poza tym reprezentują w USA i Kanadzie swoje kluby, a nie swój kraj. Od tamtej pory liga unika wypowiedzi na temat agresji Rosji na Ukrainę. Unikają tego też sami zawodnicy. Jedynie Aleksandr Owieczkin z Washington Capitals zaapelował o pokój, a Nikita Zadorow zaapelował w mediach społecznościowych: "Nie dla wojny, zatrzymacie to".
Owieczkin wypowiedział się w o wiele bardziej stonowany sposób: "Proszę, nigdy więcej wojny. Nie ma znaczenia, kto ją toczy: Rosja, Ukraina, czy inne państwa. Myślę, że żyjemy w świecie, który musi żyć w pokoju" - napisał Owieczkin, który nigdy nie krył swojego poparcia dla prezydenta Rosji Władimira Putina, z którym łączą go osobiste relacje. Kiedyś wyznał, że od czasu do czasu "rozmawiają o hokeju i tego typu sprawach". Do dziś zdjęcie z Putinem ozdabia profil konta hokeisty na Instagramie.
Prezydent Rosji i wszyscy Rosjanie czekają na jeszcze jedno epokowe wydarzenie w NHL. Owieczkin goni rekord liczby bramek w karierze Wayne'a Gretzkyego. Kanadyjczyk o ukraińskich korzeniach zdobył 894 gole, a Rosjanin, który w Capitals gra już 20 lat: 868.
W tym sezonie 39-letni Rosjanin zdobył 15 goli w 18 meczach, ale od 21 listopada leczy kontuzje. Jednak jeszcze w tym roku powinien wrócić do gry, bo zaczął już lekkie treningi na lodzie.
Nieprzejednanym wrogiem gry Rosjan w NHL jest legendarny Dominik Hašek. Były mistrz olimpijski i najlepszy przez lata bramkarz NHL ostro krytykuje całą ligę za to, że stała się "reklamą wojny na Ukrainie". Czech, który wkrótce skończy 60 lat, od początku agresji Rosji żąda stanowczej reakcji NHL. W ostatnim swoim oświadczeniu, które wydał przy okazji otwierających sezon meczów Buffalo Sabres i New Jersey Devils w Pradze napisał:
"Po rozpoczęciu rosyjskiej wojny imperialistycznej NHL stała się reklamą tej wojny, ponieważ obywatele rosyjscy nadal w niej występowali i grali! Każdy obywatel, chyba że jest dysydentem, jest reklamą działań swojego kraju. (...) Kiedykolwiek i gdziekolwiek rosyjscy sportowcy występują publicznie, automatycznie stają się reklamą wojny i dalszego zabijania niewinnych obywateli Ukrainy. (...) Jako obywatel i zawodnik, który rozegrał wiele meczów w NHL, nie zamierzam tego ignorować. Jestem przekonany, że prędzej czy później NHL będzie musiało zapłacić Ukrainie miliardy dolarów za swoje podejście".
Komentarze (49)
Rosja i USA mają powody do wspólnej fety. "To jest reklama wojny"
.
***
Zawiódł nas Redaktor:
'...przy tak licznej i silnej swojej kolonii w NHL, ich reprezentacji zabraknie w Turnieju...'
[PRZYTAKOZA - typ PRZECINKOZY w części inicjalnej zdania]
>>> ...w NHL ich... [BEZ PRZECINKA]
.
'...W ostatnim swoim oświadczeniu, które wydał przy okazji otwierających sezon meczów Buffalo Sabres i New Jersey Devils w Pradze napisał...' [ANTYPRZECINKOZA - brak dokończenia wtrącenia]
>>> ...w Pradze, [PRZECINEK] napisał...