Od niedzieli, 9 sierpnia, gdy odbyły się wybory prezydenckie na Białorusi, trwają w wielu miastach protesty. Zdaniem protestujących sfałszowane zostały wyniki wyborów, w których przeszło 80 proc. głosów otrzymał Alaksandr Łukaszenka, rządzący krajem już od 26 lat.
Białoruś przygotowywała się do zorganizowania, wraz z Łotwą, mistrzostw świata w hokeju na lodzie, które miały odbyć się od 21 maja do 6 czerwca przyszłego roku. Łotewskie władze poinformowały jednak, że rezygnują ze współpracy z Białorusią, a tym samym z organizacji z mistrzostw świata z powodu masowych i brutalnych represji, a także sfałszowania wyników prezydenckich.
- Wydarzenia na Białorusi poważnie zmieniły sytuację. Obecnie nie widzę możliwości, byśmy mogli zorganizować mistrzostwa świata razem z Białorusią - przyznał premier Arturs Krisjanis Karins, cytowany przez portal belsat.eu.
Sytuacja na Białorusi po wyborach prezydenckich jest bardzo napięta. Wiele osób nie uznaje wygranej Alaksandra Łukaszenki i wyraża swój sprzeciw wobec jego reżimu. W całym kraju trwają protesty, brutalnie tłumione przez władze - na ulicach dochodzi do starć protestujących z milicją i wojskiem, internet został wyłączony. Liczne zakłady pracy strajkują lub zapowiadają strajki. Tysiące osób zostało zatrzymanych lub aresztowanych. Mówi się o około 9 tysiącach osadzonych w aresztach.