• Link został skopiowany

Niewypał Barcelony za 135 mln udzielał wywiadu. Nagle padły strzały

W 2018 roku Philippe Coutinho kosztował FC Barcelonę 135 milionów euro. Przez kolejne lata grał w Katalonii, Bayernie Monachium i Aston Villi. Dziś znalazł się poza radarem europejskiego kibica, bowiem występuje w barwach Vasco da Gama. Ostatnio udzielił wywiadu, który musiał zostać przerwany. Doszło do niecodziennego zdarzenia.
Philippe Coutinho podczas wywiadu
fot. screen https://x.com/BrasilEdition/status/1925605161151480196

Przed siedmioma laty Philippe Coutinho był bohaterem wielkiego transferu, w ramach którego FC Barcelona zapłaciła Liverpoolowi 135 milionów euro. Brazylijczyk stolicy Katalonii jednak nie zawojował. Co więcej - dość szybko się z niej ewakuował. Wypożyczono go do Bayernu Monachium, gdzie... wygrał Ligę Mistrzów, po drodze pokonując Barcelonę aż 8:2.

Zobacz wideo Wojciech Szczęsny zostanie w Barcelonie? Żelazny: Pewnie nie dotrzymał obietnicy

W lipcu 2022 roku Barcelona sprzedała w końcu Coutinho do Aston Villi za kwotę 20 milionów euro. W Anglii radził sobie ze zmiennym szczęściem. Fakty są także takie, że dwukrotnie był wypożyczany. Najpierw do katarskiego Al-Duhail SC, a następnie - to wypożyczenie trwa teraz - do brazylijskiego Vasco da Gama.

W klubie z ojczyzny, w którym wypływał zresztą na szersze wody, rozegrał w tym sezonie sześć meczów i zaliczył jedną asystę. Ostatnio był bohaterem wywiadu, który mógł zszokować niektórych odbiorców.

"Philippe Coutinho został zmuszony do przerwania wywiadu po tym, jak z jego miejsca słychać było głośne strzały. Coutinho przebywa obecnie na wypożyczeniu w brazylijskim klubie Serie A Vasco da Gama z siedzibą w Rio de Janeiro" - napisał brytyjski "The Mirror". W połowie rozmowy piłkarza z telewizją "Globo" słychać było strzały. Coutinho ostatecznie przerwał rozmowę. 

Jak poinformowało "Globo", baza treningowa Vasco Moacyr Barbosa została otwarta w 2020 roku i znajduje się w pobliżu Cidade de Deus, regionu, w którym w ostatnich latach doszło do dużej liczby brutalnych incydentów. 

Pracownicy klubu, jak czytamy w "The Mirror" opisali hałas wystrzałów i helikopterów jako "normalny wynik operacji policyjnych w regionie".

Więcej o: