Austria i Słowenia miały być poza zasięgiem reszty ekip walczących w Spodku, spokojnie zająć dwa pierwsze miejsca i po rocznej karencji wrócić do Elity. I rzeczywiście, były poza zasięgiem do momentu, kiedy przyszło im zagrać z Polską. Bo podopieczni Jacka Płachty, po rozbiciu Słoweńców 4:1, wczoraj ograli Austriaków 1:0.
- Wiadomo, jak się przegrywa, to prowokuje się rywala, by ten łapał kary. Ale my nie jesteśmy głupi - mówił po drugiej tercji wczorajszego meczu Aron Chmielewski.
Oni nie. Ale my - tak! Zgłupieliśmy zupełnie, obserwując metamorfozę polskiej ekipy po pierwszych dwóch dniach turnieju i porażkach z Włochami i Koreą Płd. Polacy, podobnie jak w starciu ze Słowenią, grali twardo, szybko i z wielkim sercem. Trener Płachta zdecydował się zostawić na ławce Rafała Radziszewskiego, tak pewnego w meczu ze Słowenią. I znów postawił na Przemysława Odrobnego. To był strzał w dziesiątkę, bo hokeista francuskiego Pingouins de Morzine-Avoriaz-Les Gets bronił perfekcyjnie. Perfekcyjnie Polacy grali też pressingiem, atakując rywali już w ich tercji obronnej. Po jednym z odbiorów w tercji obronnej rywali Aron Chmielewski trafił w poprzeczkę. Za drugim razem nasi byli skuteczniejsi. Grzegorz Pasiut zabrał krążek Markusowi Schlacherowi, rozegrał piękną, hokejową tiki-takę z Chmielewskim i pokonał Bernharda Starkbauma.
Odrobny był jak skała - obronił wszystkie 29 strzałów rywali, ale i tak do ostatnich sekund meczu drżeliśmy o wynik. Nerwów byłoby mniej, gdyby w drugiej tercji Polacy wykorzystali którąś z doskonałych okazji. Austriacy regularnie łapali kary, ale podczas gry w przewadze krążek po uderzeniach Chmielewskiego i Krzysztofa Zapały odbijał się od słupka.
Osobny rozdział napisał wczoraj Patryk Wronka. Polski "Johnny Hockey", przypominający posturą i stylem gry Johnny'ego Gaudreau z ekipy NHL Calgary Flames, objeżdżał rywali, jak chciał, ale o ile szybkością i techniką jazdy na łyżwach przypomina sławnego Kanadyjczyka, o tyle nad precyzją strzału i podejmowaniem odpowiednich decyzji jeszcze musi popracować.
Przed ostatnią serią spotkań Polska ma sześć punktów i zajmuje piąte miejsce w tabeli. Nad nami są Słoweńcy, Austriacy, Koreańczycy i Włosi, ale oni jutro zagrają ze sobą. Polaków czeka mecz z najsłabszą w turnieju Japonią, która już na pewno spadnie do Dywizji 1B. Przy zwycięstwie i korzystnych wynikach innych spotkań awans do Elity, oznaczający hokejowe eldorado i starcia z Kanadą, Rosją, Czechami, Szwecją czy USA, jest możliwy. A nie było nas tam od 14 lat.
W piątek grają: Włochy - Korea Płd. (godz. 13), Austria - Słowenia (16.30), Polska - Japonia (20).
Nie tylko Barcelona! Najsłynniejsze przegrane sezony [ZOBACZ]
Komentarze (0)
Hokej. Polska - Austria. Tiki-taka na lodzie
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!