Cisza i nagle płacz. Tak Słowacy zareagowali na odpadnięcie z Anglią

Słowacy mieli historyczny awans do ćwierćfinału Euro na wyciągnięcie ręki, brakowało im naprawdę niewiele. Ostatecznie pożegnali się z turniejem, przegrywając z Anglią po dogrywce 1:2. Do końca walczyli o remis i konkurs rzutów karnych, ale zabrakło skuteczności w decydujących minutach. Słowacja ma pełne prawo czuć się rozczarowana. - Nie byliśmy w niczym gorsi od Anglii - mówił Ondrej Duda w rozmowie z WP SportoweFakty.

Mecz z Anglią w Gelsenkirchen zaczął się perfekcyjnie dla Słowaków, bo to oni objęli prowadzenie w 25. minucie po trafieniu Ivana Schranza. Mieli później kilka okazji na dobicie słabo prezentujących się rywali, w tym strzał z połowy boiska. W 95. minucie Jude Bellingham uratował dogrywkę strzałem przewrotką, a gola na wagę awansu strzelił na początku dogrywki Harry Kane.

Zobacz wideo Lewandowski będzie ofiarą rewolucji w kadrze?!

Słowacy zrozpaczeni

Słowacy sprawili już jedną sensację na tym Euro, pokonując na starcie fazy grupowej Belgię 1:0. Z Anglią byli o krok od kolejnej sensacyjnej wygranej. Dzielnie się broni, pewnie w bramce wyglądał Martin Dubravka. Ale wystarczyło raz zgubić Jude'a Bellinghana i Harry'ego Kane'a, by ci znaleźli drogę do słowackiej siatki.

Piłkarze z kraju naszego południowego sąsiada padli na murawę po końcowym gwizdku, niedowierzając, jak to się wszystko potoczyło. Byli kilkadziesiąt sekund od awansu do grona ośmiu najlepszych reprezentacji Europy, od pokonania wicemistrzów Starego Kontynentu, od pierwszego w historii zwycięstwa nad Anglią.

- Taka porażka boli, bardzo boli. Nie byliśmy w niczym gorsi od Anglii. Mieliśmy sytuację na 2:0 po złym rozegraniu Jude'a Bellinghama, ale nasz napastnik źle trafił w piłkę. Mógł zostać antybohaterem, a wszyscy będą mówili o jego golu. Zdobył niesamowitą bramkę, cóż mogę powiedzieć. I to jeszcze w takich okolicznościach. Potwierdził tą przewrotką, że ten rok należy do niego - skomentował w rozmowie z WP SportoweFakty Ondrej Duda, lider kadry Słowacji.

Trudno było przełknąć gorycz porażki, szczególnie w takich okolicznościach. Wymowne były obrazki z szatni Słowaków. Najpierw cisza, potem płacz, nikt nie mógł pogodzić się z takim wynikiem. 

- Powtarzaliśmy sobie w kółku, że najważniejsze, by nie stracić gola, żeby nie dać Anglikom miejsca do oddania strzału. W zasadzie w pierwszej akcji dogrywki stało się dokładnie to, przed czym sami się ostrzegaliśmy. Była cisza, chłopaki płakali. Przecież już wyczekiwaliśmy z boku boiska, by skończył się mecz. Czuliśmy, że wyglądamy od nich lepiej - na pewno pod względem taktycznym. Anglicy mają jakość, ale nie byli dla nas niebezpieczni. Czuliśmy w środku, że jesteśmy w stanie zrobić coś dużego - przyznał Duda.

Były gracz Legii Warszawę, że kadra Słowacji osiągnie sukces, a tym będzie chociażby awans na najbliższy mundial.

- Mam nadzieję, że się nie zatrzymamy, zakwalifikujemy się na mistrzostwa świata i pokażemy tam dobrą piłkę. Mamy trenera, który wszystko świetnie poukładał. Pod względem taktycznym jest niesamowity. To zasługa jego i sztabu, że tak dobrze się prezentujemy. Ja na mundialu jeszcze nigdy nie grałem i chciałbym wystąpić w najbliższych mistrzostwach świata - mówił.

Jesienią Słowacy zagrają w Dywizji C Ligi Narodów UEFA. Ich rywalami grupowymi będą Estonia, Azerbejdżan i Szwecja.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.