Robert Kubica nie może tego sezonu Formuły 1 zaliczyć do udanych. Polak co prawda zdobył punkt podczas Grand Prix Niemiec, ale zwykle przegrywa rywalizację z młodszym kolegą z zespołu Williamsa, George'em Russellem. Przez większość wyścigów Kubica walczył jednak nie tylko z kierowcami na torze, ale także z bolidem.
- Nie znasz wszystkich okoliczności, a to powoduje problemy z odpowiednią oceną zdarzeń. Nie było wiele momentów, w których mogłem koncentrować się tylko na jeździe. Trudno teraz powiedzieć co było dobre, a to złe. Kibice widzą tylko rezultaty, ale jest znacznie więcej innych problemów, które sprawiają, że pokazanie swoich możliwości jest trudne - zagadkowo tłumaczył Kubica.
I dodał: Nie zawsze wiedzieliśmy też, dlaczego jesteśmy tak wolni. Wystarczy tylko spojrzeć na różnice pomiędzy mną, a moim kolegą z zespołu. Czasem byłem blisko, a czasem kilometry z tyłu. Nie umiem powiedzieć, o co w tym chodzi.
Kubica, którego karierę przerwał bardzo groźny wypadek w rajdach, przeszedł blisko 20 operacji, spędził setki godzin na rehabilitacji, wypacał kolejne kilometry na rowerze, by móc znów się ścigać w Formule 1. Pełnej sprawności nie odzyska nigdy. Polak przez lata przystosowywał się do swoich ograniczeń, a te doprowadziły jego lewą (zdrową) rękę, do ponadprzeciętnych zdolności.
- Poddano mnie różnym testom, które pokazały, że moje lewe ramię pracuje 35 procent lepiej niż najlepszy wynik, jaki dotychczas widziano u zdrowych kierowców. Najbardziej pomaga mi jednak mózg, który rekompensuje niepełnosprawność mojego prawego ramienia. Uczyłem się tego przez lata. Jazda w ten "nowy" sposób stała mnie naturalna i wyciskam z niej 100 procent możliwości - dodał Kubica.