Rozpaczliwy apel belgijskiej olimpijki został wysłuchany. Organizatorzy się ugięli

Belgijka Kim Meylemans przeżyła dramatyczne chwile po przylocie do Pekinu. 25-letnia skeletonistka otrzymała na lotnisku pozytywny wynik testu na koronawirusa i została niespodziewanie zamknięta w izolatce. Opuściła ją dopiero po rozpaczliwym nagraniu zamieszonym w mediach społecznościowych.

Już w piątek 4 lutego odbędzie się ceremonia otwarcia zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie, które potrwają do 20 lutego. Do rywalizacji przystąpią sportowcy z aż 90 państw, którzy wezmą udział w 15 dyscyplinach podzielonych na 109 konkurencji.

Zobacz wideo Horngacher rozpętał prawdziwą wojnę tuż przed IO. "Perfidne zbliżenia"

Niestety zgodnie ze wcześniejszymi przypuszczeniami karty w Pekinie rozdaje koronawirus. Bardzo ostre restrykcje obowiązujące uczestników igrzysk olimpijskich sprawiają, że imprezie towarzyszy atmosfera strachu. Wielu sportowców już zmaga się z problemami z powodu zamieszania z pozytywnymi testami. Spora część z nich prawdopodobnie właśnie przez to będzie musiała pożegnać się z marzeniami o wzięciu udziału w walce o medale.

Dramat belgijskiej skeletonistki. "Nie jestem pewna, czy sobie poradzę"

Jednym z takich przypadków jest ten belgijskiej skeletonistki Kim Meylemans. Belgijka pomimo kilku negatywnych testów wykonanych przed wylotem do Chin tuż po wylądowaniu otrzymała wynik pozytywny. Wtedy to rozpoczęły się dla niej dramatyczne chwile. 25-letnia zawodniczka została przez chińskie służby zamknięta w izolatce, czego zupełnie się nie spodziewała. Była przekonana, że zostanie przewieziona do wioski olimpijskiej. 

To wydarzenie wstrząsnęło Belgijką, co widać było na opublikowanym  przez na Instagramie rozpaczliwym apelu. - Proszę was wszystkich, abyście dali mi trochę czasu na zastanowienie się nad moimi kolejnymi krokami, ponieważ nie jestem pewna, czy poradzę sobie z kolejnymi 14 dniami i zawodami olimpijskimi będąc w tej izolacji - powiedziała Meylemans.

Na szczęście dla młodej skeletonistki kilka godzin po tym jak jej nagranie w ekspresowym tempie obiegło media społecznościowe, przeniesiono ją do wioski olimpijskiej. - O 23.35 zapukano do moich drzwi i zostałam przeniesiona do wioski olimpijskiej. Przebywam w odosobnieniu, ale przynajmniej wróciłam do wioski. Czuję się bezpiecznie i będę mogła tu trochę lepiej trenować - oznajmiła Meylemans.

Z powodu koronawirusa ogromne problemy mają także polscy sportowcy. W czwartek pozytywne wyniki otrzymało aż czterech naszych olimpijczyków, co stawia pod znakiem zapytania ich występ na igrzyskach.

Więcej o: