Od paru dni trwa konflikt między PZN a firmą Aktis. Związek domaga się od Aktisu pieniędzy (kilkaset tysięcy złotych) za drugą połowę sezonu narciarskiego 2001/2002. Aktis twierdzi, że miał prawo nie zapłacić za to związkowi, bo Poczta Polska na początku stycznia zdecydowała, iż nie przedłuża umowy i nie zapłaci ostatniej raty...
Paweł Włodarczyk: Umowa między Aktisem a Polskim Związkiem Narciarskim nie została wypełniona. Mnie nie interesuje, co Aktis podpisywał z Pocztą Polską. My mieliśmy swoją umowę z Aktisem. I według prawników związku jej warunki nie zostały wypełnione. W środę w Poznaniu spotkają się przedstawiciele obu firm, mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia.
- Oczywiście. To żadna tajemnica. Przedstawiciele Poczty, z którą współpraca była bardzo dobra, powiedzieli nam o tym podczas styczniowych zawodów Pucharu Świata w Zakopanem. Dostaliśmy też pismo w tej sprawie od firmy Aktis. Przyjęliśmy do wiadomości, ale to niczego nie zmienia. Umowa miała obowiązywać do końca sezonu, a nie 4 czy 6 stycznia. Z tego, co mi wiadomo, w umowie między PZN a firmą Aktis nie było zapisu, że w połowie sezonu którakolwiek ze stron może przestać realizować jej założenia. Z Pocztą będziemy współpracować nadal, w innej formie i już bez żadnych pośredników...
- Aktis był pełnomocnikiem Poczty. Decydował o tym poprzedni zarząd Poczty Polskiej.
- Zobaczymy w środę. Nie twierdzę, że wina leży tylko po stronie Aktisu. Mam nadzieję, że podczas spotkania prawników w Poznaniu uda się wypracować kompromisowe rozwiązanie. Jeśli obie strony będą chciały, dojdą do porozumienia.
- Nie. Będą tam prawnicy związku oraz sekretarz generalny PZN Jacenty Kowerski.
- Ja widzę to tak: Poczta Polska wywiązała się ze wszystkich zobowiązań wobec Aktisu, a Aktis wobec nas - nie. Nie wypełnił umowy. Czekamy więc na resztę pieniędzy zapisanych w kontrakcie.
- Nie mogę powiedzieć.
- Ja nigdy nie kwestionowałem tego, że Aktis nam płacił. Płacił, ale problemem jest zakończenie współpracy.
- Nie wiem. W sprawie Pucharu Świata w Zakopanem mieliśmy umowę z inną agencją reklamową. Ona nam zapłaciła pieniądze za prawa do sprzedaży reklam, w tym także na numerach startowych. A co było dalej, nie miało dla nas znaczenia. Związek zarobił, a czy pośrednik dostał coś od Poczty, tego nie wiem.
- Tu trochę pan Rokita się "zagalopował". Nie wiem, skąd ma takie informacje. Federer, na mocy umowy z 1998 roku, miał prawo do 75 proc. powierzchni reklamowej na kombinezonach. Rok temu warunki renegocjowaliśmy i teraz dzielimy się zyskami równo. My mamy 50 proc. powierzchni i tyle samo ma Federer, który zresztą bardzo pomaga zawodnikom i trenerom. Płaci premie, także za kombinezony zawodników, organizuje transport na zawody... Nie mam mu nic do zarzucenia, a pan Rokita za daleko posuwa się w wyciąganiu wniosków.
- Np. firma Loos.
- Okaże się w środę. Obie strony mają swoje racje i dokumenty, ale mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia.
- Bardzo bym chciał. Orlen ma orła w herbie, a Adam Małysz często jest porównywany do tego pięknego ptaka...
Komentarze (0)
Prezes związku narcarskiego: Czekamy na pieniądze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!