Katarzyna Kawa jest jedną z największych sensacji WTA 250 w Bogocie. Polka nie jest w gronie faworytek do tytułu, a mimo to pewnie dotarła do ćwierćfinału. Po drodze wyeliminowała Valentinę Mediorreal Arias, a także Laurę Pigossi. Szczególnie z Brazylijką stoczyła zacięty pojedynek - panie rozegrały aż trzy sety, a spotkanie trwało niemal trzy godziny. Ostatecznie górą była nasza rodaczka. W ćwierćfinale czekało na nią teoretycznie najtrudniejsze zadanie w tym turnieju - mecz z rozstawioną z numerem jeden Marie Bouzkovą.
Było to pierwsze bezpośrednie starcie tych pań w historii, ale faworytka do zwycięstwa była znana. To Czeszka, która jest aż o 172 miejsca wyżej plasowana w rankingu - Bouzkova zajmuje 51. lokatę, a Kawa jest 223.
Jednak już pierwszy set pokazał, że Polka wcale nie da się tak łatwo zdominować i chce udowodnić, że nie ma między nimi różnicy klas. Początek był dość wyrównany i upłynął pod znakiem przełamań. Doszło do aż czterech, po dwa dla każdej z zawodniczek. Po sześciu gemach był remis 3:3. I wydawało się, że dojdzie do tie-breaka. W decydującym momencie seta, a więc w 12. gemie Bouzkova wywalczyła jednak break pointa i go wykorzystała, wygrywając 7:5.
Ta porażka mocno podrażniła Polkę, która na drugą odsłonę spotkania wyszła wyraźnie zdeterminowana. Przekuła to w sportową złość, co przyniosło efekt. Dowód? Grała jak natchniona, zmuszała rywalkę do błędów, a sama popełniała ich niewiele. I tak oddała Czeszce ledwie jednego gema, wygrywając 6:1.
Teraz to ona była bliżej półfinału. Widać, że była nakręcona. Czy udało jej się utrzymać passę również w trzeciej partii? Owszem. Już po kilku minutach prowadziła 3:0. W siódmym gemie dała się przełamać, dzięki czemu rywalka nieco skróciła dystans (4:3). Mimo wszystko Polka nie zamierzała oddać jej pola.
Kolejne dwa gemy to dwa przełamania, co wciąż działało na korzyść naszej rodaczki (5:4). Mimo wszystko w końcu Czeszka doprowadziła do wyrównania i wiele wskazywało na to, że dojdzie do tie-breaka. Inny plan miała jednak Kawa. I tak jak w pierwszej partii do tie-breaka nie dopuściła Bouzkova, tak teraz w jej ślady poszła Polka. W decydującym 12. gemie przełamała Czeszkę i wygrała 7:5, a także cały mecz 2:1 po niemal trzech godzinach.
Marie Bouzkova - Katarzyna Kawa 7:5, 1:6, 5:7.
Dzięki temu odniosła największy sukces na tej imprezie. Warto też wspomnieć o tym, że przed turniejem w Bogocie przez 1,5 roku nie była w stanie wygrać meczu singlowego rangi WTA, a tutaj wygrała ich już aż trzy. Co więcej, te triumfy pozwolą jej zaliczyć spory awans w zestawieniu tenisistek.
W rankingu WTA Live zajmuje obecnie 172. miejsce, co oznacza skok aż o 50 lokat. A na tym wcale zatrzymywać się nie musi. Jeśli uda jej się awansować do finału, to przesunie się w okolice 150. miejsca, a w przypadku zgarnięcia tytułu w okolice 130. pozycji. Najwyżej w karierze plasowała się na 112. lokacie - listopad 2020. A z kim powalczy w półfinale? Jej rywalką będzie Julieta Pareja i tym razem to nasza rodaczka będzie faworytką. Amerykanka zajmuje dopiero 550. miejsce w rankingu WTA. Mecz zaplanowano na sobotę 5 kwietnia.