Niesamowity finał Sabalenka - Zheng! 161 minut i koniec

Aryna Sabalenka i Qinwen Zheng stworzyły kapitalne widowisko w finale turnieju w WTA 1000 w Wuhan. Białorusinka budowała sobie autostradę do szybkiego triumfu, ale Chinka niesiona dopingiem swojej publiczności postawiła bardzo trudne warunki w drugiej części meczu. W końcówce obie zawodniczki nie wytrzymywały ciśnienia i były piekielnie zmęczone, ale Sabalenka lepiej zniosła trudy finału. Białorusinka wygrała w trzech setach 6:3, 5:7, 6:3. Mecz trwał 161 minut!

Aryna Sabalenka imponuje formą w ostatnich tygodniach, bardzo trudno ją zatrzymać. Ta sztuka udała się jedynie Karolinie Muchovej w Pekinie. Białorusinka miała problemy z Coco Gauff w półfinale w Wuhan, ale podniosła się w imponującym stylu. W finale mierzyła się z Qinwen Zheng, która miała wsparcie rodaków na trybunach. Ale komplet widzów, którzy byli po stronie Zheng, początkowo nie zrobił na Sabalence żadnego wrażenia, dobrze bawiła się na korcie. Gdy Chinka złapała odpowiedni rytm, mieliśmy prawdziwy thriller.

Zobacz wideo Świątek bez trenera! Pożegnała się z Wiktorowskim

Sabalenka zaskoczyła Zheng

Pierwsze gemy spotkania to była seria błędów zarówno w wykonaniu Sabalenki, jak i Zheng. Obie potrzebowały złapać odpowiedni rytm. Szybciej ten proces przebiegł u Białorusinki, która w piątym gemie całkowicie przejęła kontrolę nad przebiegiem pierwszego seta. Serwis grany bardzo blisko środka kortu zaskakiwał chińską tenisistkę, która nie była w stanie zagrać czystego returnu.

W kolejnym gemie mieliśmy przełamanie w wykonaniu Sabalenki, która grała bardzo dojrzale. Nie chciała skończyć wymiany po pierwszej lub drugiej piłce, szanowała ją, szukała technicznych zagrań. To także zaskoczyło Zheng, która spodziewała się forhendów i bekhendów bitych z całej siły.

Sabalenka bardzo pewnie wyglądała w pierwszej partii, którą zasłużenie wygrała 6:3. Chinka nie miała argumentów, by przeciwstawić się nieprzewidywalnej i wszechstronnie grającej rywalce. Miała też problem z serwisem, popełniła aż cztery podwójne błędy serwisowe.

Zheng powstała niczym feniks z popiołów

Sabalenka nie zwalniała tempa i sposobu gry do stanu 2:1 w drugim secie. Ale od czwartego gema zaczęła się gubić. Dość często z opóźnieniem ruszała do piłek posłanych przez Zheng. Chinka rozkręcała się z każdą kolejną akcją, grała coraz odważniej. Znacznie poprawiła swój serwis. Ale nie zdołała przełamać Sabalenki w szóstym gemie, mimo aż czterech break pointów. Tutaj szczęście sprzyjało Białorusince.

Zheng miała jednak zamiar dalej atakować i to się opłaciło. Wyszła na prowadzenie 5:3 i wydawało się, że ma autostradę do wygrania drugiego gema. Ale rywalka zerwała się, poprawiła grę w obronie i doprowadziła do remisu 5:5. Mocy starczyło jednak tylko na te dwa gemy, bo w kolejnych dwóch Zheng była stroną dominującą. Chinka wygrała seta 7:5 i doprowadziła do decydującej partii.

Thriller na koniec turnieju

Oba sety kosztowały obie zawodniczki sporo sił, a w trzeciej partii musiały się wspiąć na wyżyny swoich możliwości i znaleźć nowe pokłady energii.

Mocny początek zaliczyła Białorusinka. Agresywny forhend, bekhend z nieprzyjemną rotacją - na te bronie Zheng nie mogła znaleźć żadnego sposobu. Dość gładko Sabalenka objęła prowadzenie 3:0.

Ale przy takiej przewadze musiało wkraść się rozluźnienie, co wykorzystała Zheng. Złapała kontakt i byłą bliska doprowadzenia do remisu. Częste zmiany kierunku miały zmęczyć rywalkę i całkowicie wybić ją z jakiegokolwiek rytmu.

Kluczowy był szósty gem, w którym Sabalenka obroniła break pointa. Dała popis gry w defensywie. To były najlepsze wymiany w tym meczu. Zamiast remisu 3:3 mieliśmy prowadzenie Białorusinki 4:2, a za chwilę 5:2. Wykorzystała fakt, że Chinka zaczęła się frustrować i emocje brały u niej górę.

Zheng zmniejszyła straty do 5:3. Wtedy Sabalence zaczęły udzielać się emocje i zmęczenie, była momentami sztywna na nogach. Nie wykorzystała dwóch piłek mistrzowskich. Chinka musiała zagrać agresywniej, żeby przejąć inicjatywę i poważniej myśleć o odwróceniu losów seta. Ale Sabalenka zdołała się obronić. Znów zaczęła grać technicznie. Taka gra dała jej punkt przy trzeciej piłce mistrzowskiej.

Aryna Sabalenka wygrała seta 6:3 i trzeci raz z rzędu triumfowała w turnieju w Wuhan. Zaliczyła tutaj 16 wygranych pojedynków z rzędu.

Turniej WTA 1000 w Wuhan, finał:

Aryna Sabalenka (Białoruś, WTA 2.) - Qinwen Zheng (Chiny, WTA 7.) 6:3, 5:7, 6:3 Czas trwania spotkania: 2 godziny i 41 minut.

Więcej o: