Wyobrażaliśmy sobie sporo różnych scenariuszy dla tego meczu, ale niestety spełnił się ten najczarniejszy. Po wielkim zwycięstwie nad Jasmine Paolini (6:4, 6:0) wydawało się, że Magda Linette może być prawdziwym czarnym koniem pekińskiego turnieju.
Niestety nic takiego nie miało miejsca. Mirra Andriejewa zdominowała dzisiaj naszą reprezentantkę. Choć Linette wcale jej w tym nie przeszkadzała, a wręcz pomagała, robiąc mnóstwo błędów. Jednak nawet gdy ich nie popełniała, to i tak niełatwo było jej złamać kapitalnie grającą Rosjankę. Jej sposób i styl gry sprawiał, że naprawdę trudno uwierzyć, że mówimy o zawodniczce siedemnastoletniej. Pokazała to zwłaszcza przy jednej akcji, gdy Polce nie pozostało nic jak tylko rzucić rakietą o ziemię.
Chodzi o moment przy stanie 1:0 w drugim secie i 30:30 (z perspektywy Magdy). W tamtej wymianie Linette była w zdecydowanej ofensywie. Nasza reprezentantka trzykrotnie próbowała posłać winnera mijającego Andriejewą, ale nic z tego. Rosjanka zupełnie jakby obejrzała tę akcję wcześniej i zawsze wiedziała, co za chwilę zrobi Polka. Oczywiście to ona wygrała tę wymianę, a po ostatnim uderzeniu wściekła Linette tylko cisnęła rakietą. Jakby na symbol tego spotkania.
Niestety nasza reprezentantka odpadła i tym samym nie mamy już Polek w drabince pekińskich zawodów. Mirra Andriejewa z kolei w ćwierćfinale zmierzy się z lepszą z amerykańsko-chińskiej pary Amanda Anisimowa - Qinwen Zheng.