Przedwcześnie niż oczekiwano zakończyła się przygoda Igi Świątek w tegorocznym US Open. Polka na kortach Flushing Meadows przegrała w ćwierćfinale 2:6, 4:6 z Jessiką Pegulą i nie powtórzy sukcesu z 2022 roku, gdy wygrała całą imprezę. Od tego momentu liderka światowego rankingu nie potrafi awansować do najlepszej czwórki turnieju wielkoszlemowego poza Roland Garros.
Nad Wisłą postawa Igi Świątek była rozczarowująca, zwłaszcza że liderka rankingu w starciu z Pegulą popełniła aż 41 niewymuszonych błędów. Do dyskusji nad jej dyspozycją włączył się także pierwszy trener Świątek - Artur Szostaczko, który udzielił wywiadu sport.tvp.pl.
- Na pewno może czuć niedosyt, ale z drugiej strony ten turniej wcale nie był dobry w wykonaniu Igi. Mówiłem, że jej formę zweryfikuje drugi tydzień. Według mnie było widać, że forma jest niestabilna. Dla Igi na pewno nie jest to rozczarowanie, ale niedosyt będzie czuła. Pomijam, że jest "jedynką" na świecie, ale zawsze należy do faworytek do wygrania Wielkiego Szlema. W tenisie najważniejsze to mieć pokorę i umieć przegrywać - powiedział szkoleniowiec.
Artur Szostaczko zwrócił uwagę także na słabsze występy wielkoszlemowe na twardej nawierzchni, mimo że Świątek potrafi na niej wygrywać turnieje rangi WTA 1000. - Zastanawiałem się, gdzie leży tego przyczyna, a także faktu, że Iga tak słabo zaczyna rok w Australian Open. Według mnie gra tam najsłabiej. Pozostaje zatem pytanie, czy nie za duże obciążenia są przed tym turniejem, bo po turnieju w Australii Iga gra już bardzo dobrze. Wcześniej w przygotowaniach coś jest jednak nie tak. Ale może właśnie cel jest taki, żeby najwyższa forma była w Paryżu, gdzie Iga gra najlepiej - zastanawia się pierwszy trener liderki rankingu.