Iga Świątek jeszcze przed południem zapewniła sobie awans do ćwierćfinału Rolanda Garrosa. Mecz z Anastazją Potapową (41. WTA) miał zupełnie niespodziewany przebieg. Trudno bowiem oczekiwać nawet od liderki rankingu, że w czwartej rundzie turnieju rangi Wielkiego Szlema będzie pokonywać rywalki bez straty gema. A do tego właśnie doszło w niedzielę. Świątek okazała się bezwzględna dla rywalki. Pokonała ją w zaledwie 40 minut i sama wydawała się tym faktem zaskoczona.
Starcie z Rosjanką wiązało się z pewnym podtekstami. Nie od dziś wiadomo, że Świątek mocno wspiera zaatakowaną przez Rosję Ukrainę. Poza tym nasza tenisistka w zeszłym roku skrytykowała Potapową za to, że ta pojawiła się na korcie w koszulce Spartaka Moskwa. Wtedy natychmiast się odgryzła. Z kolei ostatnio na konferencji prasowej przypomniała, że jako juniorka nie przegrała ze Świątek ani razu.
W niedzielę nie miało to żadnego znaczenia. Świątek dała niesamowity popis, a Potapowa zdawała się jej tego nie w ogóle utrudniać. Popełniła aż 19 niewymuszonych błędów przy dwóch po stronie Polki. Momentami wyglądało to tak, jakby sama odpuszczała. Po wszystkim nawet Świątek nie do końca wiedziała, co właściwie się wydarzyło.
Na instagramowym profilu turnieju pojawiło się nagranie, jak 23-latka po spotkaniu schodzi do szatni. Kiedy przybija piątkę ze swoją psycholożką Darią Abramowicz, słychać, jak w wymowny sposób w kilku słowach podsumowuje to, co się stało. - To było dziwne - wypaliła. Pytanie tylko, czy miała świadomość, że to się nagrywa. Następnie podziękowała komuś za gratulacje i poszła dalej.
Podobne zdanie Świątek wyraziła zresztą zaraz po meczu w udzielonym wywiadzie. - Nie patrzyłam na wynik. Grałam swoją grę. Robiłam to, co działało. To było dosyć dziwne, że poszło tak szybko - wyznała. Już wiadomo, że o półfinał zagra z Czeszką Marketą Vondrousovą (6. WTA).
Komentarze (12)
Chwile absolutnej szczerości! Iga Świątek nie widziała, że to się nagrywa [WIDEO]