Dyskwalifikacja Rublowa wywołała wiele dyskusji. Rosjanina bronił dziennikarz Mark Petchy, który stwierdził, że "pasja i dramatyzm piszą nagłówki". Sytuację z Rosjaninem uznał za argument przeciwko wprowadzeniu elektronicznego systemu na liniach.
Decyzja sędziów o dyskwalifikacji wzbudziła kontrowersje. Nie ma wątpliwości, że Rosjanin zdecydowanie przesadził z reakcją - zresztą już nie pierwszy raz. Niektórzy bronią go jednak, że miał pełne prawo być poirytowany decyzją sędziego liniowego - wśród obrońców tenisisty znaleźli się m.in. Alejandro Davidovich Fokina i Daria Kasatkina. Hiszpan stwierdził, że "odebranie mu wszystkiego bez żadnego powodu, wydaje się niesprawiedliwe".
Dyskwalifikacja wiąże się z utratą nagrody pieniężnej z turnieju i odebraniem należnych za start punktów rankingowych. Rublow zdecydowanie nie zamierzał pogodzić się z takim obrotem spraw i złożył odwołanie. Efekt? ATP zgodziła się z nim. Stwierdzono, że całkowita dyskwalifikacja byłaby niewspółmierną karą do winy Rosjanina, który miał nazwać sędziego liniowego "je***ym kr***nem" i wykrzykiwać do niego przekleństwa w języku rosyjskim. On sam bronił się, że nawet nie użył rodzimego języka.
"Komisja odwoławcza stwierdziła, że poza przypadkiem meczu, zwyczajowe kary związane z dyskwalifikacją - a mianowicie utrata punktów rankingowych i nagród pieniężnych za cały turniej - byłyby w tym przypadku nieproporcjonalne" - poinformowała ATP w oficjalnym komunikacie.
Co to znaczy dla Rublowa? Dostanie on m.in. 150 000 dolarów nagrody, które wygrał za dojście do półfinału. Otrzymał też 200 punktów rankingowych, które wcześniej zostały mu odebrane i tym samym nie stracił piątego miejsca w rankingu ATP. Za to utrzymana w mocy została kara finansowa, która wynosi 36 400 dolarów.
W finale turnieju ATP w Dubaju Aleksandr Bublik, który awansował kosztem Rublowa, ostatecznie przegrał z Ugo Humbertem 4:6, 3:6. Wcześniej Francuz pokonał m.in. Huberta Hurkacza, z którym zagrał pasjonujące spotkanie - zakończyło się ono wynikiem 3:6, 7:6, 6:4.