Burza wokół Djokovicia. Wykonał polityczny gest. "Uwielbia kopać sobie grób"

Novak Djoković zdecydował się na gest polityczny po meczu pierwszej rundy Rolanda Garrosa, odnosząc się do kolejnych napięć i starć na granicy serbsko-kosowskiej. Na Serba bardzo szybko wylała się ogromna fala krytyki za swoje zachowanie. Kibice domagają się wyrzucenia go z turnieju Wielkiego Szlema.

"Kosowo to serce Serbii! Skończmy z przemocą" - takie dwa zdania napisał Djoković w języku serbskim na kamerze po meczu z Aleksandarem Kovaceviciem, z którym wygrał w trzech setach 6:3, 6:2, 7:6 (1). W ten sposób odniósł się do ostatnich wydarzeń na granicy serbsko-kosowskiej.

Zobacz wideo Dlaczego Polacy kochają freak fighty? "To jest zajeb***"

Djoković wywołał burzę, kibice są wściekli na Serba

Novak Djoković nie miał większych problemów z pokonaniem Amerykanina. Potrzebował do tego prawie 2,5 godziny, bo rywal stawiał się w trzecim secie, w którym doszło do tie-breaka. Ale po meczu więcej mówiło się o kontrowersyjnym zachowaniu utytułowanego Serba niż o jego grze.

Legendarny tenisista postanowił zaapelować, aby zakończyć spór na granicy Serbii z Kosowem. W ostatnich dniach znowu doszło do starć na granicy, w wyniku których ranni zostali żołnierze sił pokojowych NATO. Ale jego słowa, które napisał na jednej z kamer na korcie, podzieliły kibiców tenisa. Pisząc, że "Kosowo to serce Serbii", jednoznacznie dał do zrozumienia, że jest przeciwny niepodległości Kosowa i odłączenia się tego niewielkiego państwa od reszty Serbii.

- Jako Serb boli mnie to, co się dzieje w Kosowie, nasi ludzie zostali wyrzuceni z gmin. Jako osoba publiczna czuję się zobowiązany do wyrażenia poparcia dla naszego narodu i całej Serbii. Bardzo mi przykro, że znaleźliśmy się w takiej sytuacji. Nie wiem, czy ktoś mnie za to ukarze, ale zrobiłbym to jeszcze raz - stwierdził Djoković po spotkaniu z Kovaceviciem.

Spora część fanów nie kryła w mediach społecznościowych oburzenia zachowaniem Djokovicia. W komentarzach pod postami Serba kibice uważali, że tenisista szerzy fałszywą propagandę, mowę nienawiści, utrwala konflikty i podziały, wykazuje rasistowską i szowinistyczną postawę wobec Kosowa. Część nawet domagała się wykluczenia Djokovicia z dalszego udziału w Rolandzie Garrosie. "W sporcie nie ma miejsca na rasizm i szowinizm", "Ten facet po prostu uwielbia kopać sobie grób", "Roland Garros powinien go zdyskwalifikować", "Jego działania przyczyniają się nie tylko do propagandy nienawiści, ale także do utrwalania konfliktów i podziałów" - to tylko niektóre z komentarzy kibiców. 

W piątek policja w Kosowie eskortowała nowych burmistrzów miast, których większość mieszkańców to etniczni Serbowie, którzy nie popierają niepodległości Kosowa. Doszło do starć funkcjonariuszy z miejscowymi Serbami. Serbska armia będąca na granicy z Kosowem została postawiona w stan podwyższonej gotowości. Państwa Zachodu oraz NATO skrytykowały władze Kosowa za wykorzystanie sił policyjnych wobec obywateli. Wezwano do złagodzenia napięć.

Niepodległość Kosowa jest uznawana na świecie przez ok. 100 państw, w tym przez większość krajów należących do Unii Europejskiej i NATO.

Wojna i polityka obecna na French Open

Na tegorocznym turnieju Rolanda Garrosa nie tylko Djoković był zamieszany w polityczny temat. Aryna Sabalenka ponownie została zapytana o niechęć ukraińskich tenisistek wobec niej i jej stanowisko wobec inwazji Rosji na Ukrainę.

- Jeśli chodzi o wojnę, to wiele razy mówiłam: nikt z rosyjskich czy białoruskich sportowców nie popiera wojny. Nikt. Jak możemy popierać wojnę? Normalni ludzie nigdy tego nie poprą. To oczywiste, że nie popieramy wojny. Jeśli moglibyśmy jakoś zatrzymać wojnę jako sportowcy, to na pewno byśmy to uczynili. Ale niestety nie leży to w naszych rękach - odpowiedziała zdenerwowana. Jak opisywał Dominik Senkowski na łamach Sport.pl, rzeczywistość wygląda inaczej.

Więcej o: