Sceny w Paryżu. Sabalenka starła się z dziennikarką. "Unikasz odpowiedzi"

Dominik Senkowski
Aryna Sabalenka starła się z ukraińską dziennikarką na konferencji prasowej w Paryżu. - Żaden rosyjski czy białoruski sportowiec nie popiera wojny - przekonywała tenisistka, choć nie brakuje dowodów, że jest inaczej.

Konferencja prasowa Aryny Sabalenki po meczu z Martą Kostiuk była niezwykle emocjonalna. Zaczęło się od pytań o gwizdy ze strony kibiców po meczu. Sabalenka przekonywała, iż początkowo obawiała się, że to reakcja dotycząca jej osoby.

Zobacz wideo Na czym polega fenomen Igi Świątek w Roland Garros

Pytanie od Ukrainki

Pod koniec konferencji jedno z pytań zadała dziennikarka z Ukrainy. - Po Roland Garros możesz zostać pierwszą rakietą świata, a ta powinna być wzorem do naśladowania. Myślę, że już dziś odgrywasz taką rolę dla wielu ludzi czy zawodników na świecie. Jakie jest twoje przesłanie dla świata? Sytuacja z Ukraińcami pokazuje, że kręcisz, przekonując, że to oni cię nienawidzą, choć w rzeczywistości tak nie mówią. Jedyne co chcą, to wiedzieć: potępiasz wojnę czy ją popierasz? Tylko to chcą usłyszeć. Unikasz odpowiedzi na to pytanie - spytała dziennikarka.

W trakcie zadawania pytania kolejni przedstawiciele mediów zaczęli obracać się w kierunku ukraińskiej dziennikarki. Już samo pytanie wywołało wielkie poruszenie w sali konferencyjnej. Każdy był ciekaw reakcji Sabalenki.

- Przede wszystkim nie twierdzę, że oni mówią, iż mnie nienawidzą - zaczęła białoruska tenisistka. Dziennikarka szybko jej przerwała: - Twierdzisz. Wiele razy to mówiłaś.

Sabalenka zaskoczona

Sabalenka nie spodziewała się takiego starcia z dziennikarką. Była wyraźnie zdenerwowana, zaczęła gestykulować dłonią. Kontynuowała: - Nie, ale posłuchaj. Gdy dostaję od dziennikarzy pytania o Ukraińców, zwykle pytają mnie, czy wiem, że mnie nienawidzą. I dlatego odpowiadam, że jeśli mnie nienawidzą, to ja nie czuję czegoś podobnego w stosunku do nich.

Następnie wiceliderka rankingu WTA odniosła się do fragmentu pytania o samą wojnę w Ukrainie. - Jeśli chodzi o wojnę, to wiele razy mówiłam: nikt z rosyjskich czy białoruskich sportowców nie popiera wojny. Nikt. Jak możemy popierać wojnę? Normalni ludzie nigdy tego nie poprą - powiedziała.

Po twarzy Sabalenki można było odczytać, że jest zdenerwowana. - Dlaczego musimy o tym mówić na głos? To jak jeden plus jeden, które równa się dwa. To oczywiste, że nie popieramy wojny. Jeśli moglibyśmy jakoś zatrzymać wojnę jako sportowcy, to na pewno byśmy to uczynili. Ale niestety nie leży to w naszych rękach - dodała.

Rzeczywistość wygląda jednak inaczej. Wielu rosyjskich sportowców poparło wojnę i działania Władimira Putina - m.in. skoczek Jewgienij Klimow, gimnastyk Iwan Kuliak czy bokser Aleksandr Powietkin. A jak jest w tenisie?

"Rosja, jak wielu twierdzi, zajęła Donieck. Szkoda tylko, że z jakiegoś powodu mieszkańcy Doniecka przyjeżdżają do Rosji do pracy. Czy wiecie, jaka była ich reakcja, gdy prezydent Federacji Rosyjskiej ogłosił operację specjalną? Łzy szczęścia" - pisała na Instagramie tenisistka Anastazja Gasanova.

Słowa Sabalenki a rzeczywistość

- Tenisiści z Rosji w żaden sposób nie przejmują się tym, co dzieje się na Ukrainie. Rozmawiali przy mnie, że padł Chersoń. Cieszyli się, że miasto zostało zdobyte przez armię rosyjską - mówił Sport.pl tenisista Michał Dembek, gdy spotkał Rosjan w Kazachstanie. 

Czołowa tenisistka świata Anastazja Potapova wyszła w marcu na kort w koszulce Spartaka Moskwa sponsorowanego przez rosyjskie firmy państwowe. Jej koleżanka Weronika Kudermietowa do dziś występuje w koszulce z logo Tantneft - przedsiębiorstwa objętego sankcjami przez Unię Europejską.

Aryna Sabalenka odniosła się także do potencjalnej roli numer jeden w światowym tenisie. - Pochodzę z małego kraju, który pracuje bardzo ciężko, by wskoczyć na wyższy poziom. To przekaz dla wielu młodych sportowców z mniejszych państw, którzy nie mają wystarczająco dużo pieniędzy. Mogą osiągnąć sukces, tylko muszą ciężko pracować i wierzyć w swoje możliwości - przyznała.

Po zakończeniu konferencji prasowej wielu dziennikarzy podeszło do ukraińskiej dziennikarki. Jeden z Estończyków powiedział do niej: "Gratuluję ci odwagi". W trakcie krótkiej rozmowy dowiedzieliśmy się, że dziennikarka pochodzi z Ługańska i chce po prostu dowiedzieć się, jaki jest stosunek Sabalenki jako czołowej tenisistki świata do wojny w Ukrainie.

Ukrainka nie ukrywała braku zadowolenia po odpowiedzi, jaką usłyszała od białoruskiej zawodniczki. - Nadal kluczy, nadal nie chce wypowiedzieć się wprost. To rozczarowujące - stwierdziła dziennikarka.

Więcej o: