Ruszył Roland Garros, a jego mistrzyni czeka na proces. Złe wieści dla byłej nr 1 na świecie

Łukasz Jachimiak
W dniu rozpoczęcia Roland Garros 2023 Simona Halep, mistrzyni sprzed pięciu lat, miała dowodzić swej niewinności tym, którzy oskarżają ją o stosowanie dopingu. Ale jej przesłuchanie właśnie przesunięto po raz trzeci. Była numer jeden światowego tenisa mówi, że to nękanie. A szef polskiego antydopingu przyznaje, że standardem jest zamykanie takich spraw w pół roku. Dlaczego więc śledztwo dotyczące Halep trwa już osiem miesięcy i końca nie widać?

W niedzielę zaczął się Roland Garros 2023 i w niedzielę miała się wreszcie odbyć rozprawa Simony Halep. Od US Open 2022 była liderka rankingu WTA nie gra w tenisa. Przekonuje, że jest gotowa udowodnić, że pozytywny wynik testu antydopingowego, który jej zrobiono we wrześniu w Nowym Jorku, wcale nie oznacza, że stosowała doping. Ale śledczy nie dają się jej wytłumaczyć. Przesłuchanie przesunęli już po raz trzeci - miało do niego dojść w lutym, miało dojść w marcu i teraz - w maju. Dlaczego nie doszło?

Zobacz wideo Na czym polega fenomen Igi Świątek w Roland Garros

Czy to możliwe, że śledczy nic nie robili przez trzy-cztery miesiące?

- Powiem szczerze: dość długo to trwa. I też byłem tym zaskoczony - mówi w rozmowie ze Sport.pl Michał Rynkowski, szef Polskiej Agencji Antydopingowej POLADA. - Substancja została wykryta i w październiku zawieszono zawodniczkę, można więc było się spodziewać, że sprawie zostanie nadany jakiś konkretniejszy bieg, tymczasem przez trzy-cztery miesiące nie słyszeliśmy, żeby się coś działo - dodaje nasz ekspert.

Jednak trudno uwierzyć, że władze Międzynarodowej Federacji Tenisa (ITF) nie spieszą się z wyjaśnieniem trudnej sprawy jednej z najlepszych zawodniczek ostatnich lat. Bardzo wątpliwe jest, że przez trzy-cztery miesiące nic w tej sprawie nie robiono.

- Kilka dni temu pojawiły się informacje na temat nieprawidłowości w paszporcie biologicznym Halep. A żeby wskazać coś takiego, trzeba mieć absolutną pewność, a więc trzeba zgromadzić wiele opinii eksperckich, i to topowych. Dopiero z nimi można wysunąć podejrzenie takiego złamania przepisów antydopingowych - tłumaczy Rynkowski.

Paszport biologiczny to ciągłe kontrolowanie parametrów fizjologicznych sportowca. Bywa, że sportowiec zostaje zdyskwalifikowany na podstawie zmian w paszporcie, a nie za sprawą wykrycia niedozwolonego środka w jego moczu czy krwi. Specjaliści od antydopingu uważają, że paszport pokazuje działanie na organizm sportowca takich środków, których jeszcze nie udaje się wykryć testami.

- Rozumiem to tak, że teraz Halep dostaje czas, żeby mogła się ustosunkować do nowego zarzutu. ITIA [Międzynarodowa Agencja Integralności Tenisa] będzie oczekiwała wyjaśnień od ekspertów i prawników zawodniczki również w tym zakresie, a nie tylko w sprawie wykrytego u niej w ubiegłym roku roksadustatu - uważa Rynkowski.

ITIA: "Pozostajemy zaangażowani we współpracę z panią Halep". Halep: Jestem ekstremalnie zszokowana

ITIA w istocie chce, żeby Halep została przesłuchana za jednym razem w dwóch sprawach. Najnowsze przesunięcie terminu jest więc zrozumiałe. Ale można też zrozumieć frustrację Halep piszącej w oświadczeniu, że to wszystko zabija ją jako tenisistkę i że spóźniona sprawiedliwość to żadna sprawiedliwość.

Rumunka zapewnia, że jest niewinna, i ubolewa nad czasem, który traci. Ale wygląda na to, że eksperci ze Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), którzy współpracują z władzami tenisowymi, po prostu badali jej sprawę dogłębnie i że w ostatniej chwili - tuż przed wyznaczonym na luty przesłuchaniem - znaleźli istotne szczegóły, nad którymi w końcu musieli popracować jeszcze dłużej, stąd kolejne przesunięcia przesłuchań.

Oczywiście nie ma żadnej winy Halep w tym, że wyznaczane są jej terminy, które następnie się przekłada. Zrozumiałe jest zniecierpliwienie tenisistki, która ma już prawie 32 lata i z pewnością mocno odczuwa, że ucieka jej czas. Halep to wciąż bardzo dobra tenisistka - tuż przed pozytywnym wynikiem badania była m.in. półfinalistką Wimbledonu, a 2022 rok skończyła na 10. miejscu w światowym rankingu.

Po ludzku zrozumiałe są też nerwy na sposób, w jaki ITIA komunikuje światu swoje postępowanie w jej sprawie. "Od samego początku tego procesu pozostajemy zaangażowani we współpracę z panią Halep w sposób empatyczny, skuteczny i terminowy" - czytaliśmy w oficjalnym komunikacie kilka dni temu.

"Po raz kolejny jestem ekstremalnie zszokowana i rozczarowana podejściem ITIA" - emocjonalnie reagowała Halep. "Podczas gdy za pomocą swojej przedstawicielki trzy dni temu ITIA publicznie stwierdza, że 'pozostaje zaangażowana we współpracę z panią Halep w sposób empatyczny, skuteczny i terminowy', to w tym samym czasie oficjalnie wnioskuje o przełożenie mojego przesłuchania po raz trzeci" - odpowiadała tenisistka.

Halep twierdzi, że dała dowód. "Jaki byłby problem, żeby czegoś dosypać?"

Rumunka ma za złe śledczym takie postępowanie, a także nie rozumie, dlaczego ITIA nie zechciała przyjąć dokumentacji od zatrudnionych przez nią toksykologów. Ci mieli wykazać, że roksadustat znalazł się w odżywce, którą przyjmowała zawodniczka. I że był to błąd producenta suplementu - według ekspertów Halep w składzie odżywki substancja nie była wymieniona, a zatem Halep miała ją przyjąć nieświadomie.

- Oskarżony o stosowanie dopingu oczywiście może wynająć swoich ekspertów i może dostarczyć wynik ich pracy. Ale taki dowód może zostać oceniony negatywnie - mówi Rynkowski.

- Te dokumenty wysłałam im w grudniu. I nic się nie dzieje. Wszystko jest tylko odwlekane i odwlekane - mówiła Halep w kwietniowej rozmowie z portalem Tennis Majors. - Trudno mi powiedzieć, jak ITIA do tego podchodzi, ale generalnie dużo zależy od tego, w jakim laboratorium ktoś przeprowadzał badanie i, przede wszystkim, czy zawodnik dostarczył produkt otwarty, czy zamknięty z tej serii, z której korzystał. Wyobraźmy sobie, że badany był produkt otwarty: jaki wtedy byłby problem, żeby coś do niego dosypać? Żaden. I takie badanie nie może być dowodem. Trzeba mieć absolutną pewność, że nie doszło do świadomego zanieczyszczenia odżywki - tłumaczy Rynkowski.

Czy uniewinniono kogoś, kto był w takiej sytuacji jak Halep? "Nikogo takiego nie kojarzę"

Z punktu widzenia szefa polskiego antydopingu skoro śledztwo dotyczące jednej z rywalek Igi Świątek trwa tak długo, to raczej niewielkie są szanse, że nie zostanie ona zdyskwalifikowana. - Właśnie doszedł zarzut związany z paszportem, więc robi się coraz poważniej. Trzeba się spodziewać wyroku. A że postępowanie się przedłuża? Czas trwania śledztwa po prostu zostanie wliczony w okres dyskwalifikacji - mówi Rynkowski.

- Generalnie zgodnie z międzynarodowym standardem WADA terminem instruktażowym jest zamykanie sprawy w ciągu sześciu miesięcy. Tutaj termin jest już znacznie przekroczony, zapewne nie bez przyczyny - słyszymy od dyrektora POLADA. - Na pewno przeciągnięcie postępowania jest związane z nowym zarzutem. A jak już się stawia akurat taki zarzut, związany z paszportem biologicznym, to trzeba mieć absolutną pewność. Bo to jest bardzo ocenne - jeszcze raz podkreśla Rynkowski.

Simonie Halep grozi nawet czteroletnia dyskwalifikacja. Roksadustat to substancja dająca efekt podobny jak EPO, czyli zwiększająca wytrzymałość. Rumunka broni się i wskazuje, że w jej organizmie wykryto niewielką ilość roksadustatu. - Niskie stężenie substancji o niczym jeszcze nie świadczy. Może oznaczać na przykład przyjęcie substancji godzinę temu w małej ilości albo przyjęcie jej miesiąc wcześniej w bardzo dużej ilości - wyjaśniał kiedyś na Sport.pl Andrzej Pokrywka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, konsultant naukowy POLADA.

A teraz pytamy szefa POLADA, czy przypomina sobie, by ktokolwiek został uniewinniony po tym, jak w jego organizmie wykryto tak poważny niedozwolony środek. - Nikogo takiego nie kojarzę - odpowiada Rynkowski. - Na pewno bardzo wątpliwe jest, że roksadustat trafił przypadkowo do odżywki i ją zanieczyścił, bo on występuje w bardzo niewielkim zakresie. Ale poczekajmy, dajmy się w końcu wykazać zawodniczce, może jednak okaże się, że Halep ma niezbite dowody swojej niewinności - kończy szef POLADA.

Jeśli Halep zostanie zdyskwalifikowana aż na cztery lata, to zapewne trudno będzie jej jeszcze wrócić do profesjonalnego tenisa. Prawie 32-letnia Rumunka ma na ten moment 24 wygrane turnieje rangi WTA, w tym dwa wielkoszlemowe (Roland Garros 2018 i Wimbledon 2019). Halep była jedną z groźniejszych rywalek Igi Świątek. To jedna z zaledwie dwóch tenisistek (obok Marii Sakkari), które pokonały Igę w historii jej występów w Roland Garros (Halep wyeliminowała Polkę w IV rundzie w 2019 roku). W bezpośrednich meczach Świątek - Halep jest remis 2:2.

Więcej o: