"Poinformowała mnie o tym dopiero dzisiaj rano. Raptem godzinę przed rozpoczęciem meczu. Jestem bardzo smutna, rozczarowana, ale też zła, że nie mogłam zagrać pierwszego w karierze meczu deblowego w turnieju wielkoszlemowym. To nie fair, nie zasłużyłam na to" - napisała na Instagramie Tamara Korpatsch.
Niemka, która we wtorek odpadła w 1. rundzie turnieju singlowego na Wimbledonie, w środę miała zadebiutować w grze podwójnej. Miała, ale na przeszkodzie stanęła jej niedoszła partnerka - Harmony Tan. Oficjalnym powodem absencji Francuzki była kontuzja uda.
Co innego napisała na Instagramie Korpatsch. Niemka wyjawiła, że powodem, dla którego Tan nie pojawiła się na korcie, było zmęczenie po wtorkowym meczu singlowym. 24-latka była jedną z bohaterek tego dnia na Wimbledonie. Wieczorem, po ponad trzygodzinnym meczu, Tan wyeliminowała z turnieju powracającą na korty legendę tego sportu - Serenę Williams.
Francuzka pokonała Amerykankę w trzech setach 7:5, 1:6, 7:6 (7), a ich spotkanie trwało dokładnie 3 godziny i 14 minut. "Jeśli jesteś rozbity po trzygodzinnym meczu dzień wcześniej, nie nadajesz się do profesjonalnego tenisa. To moja opinia" - napisała Korpatsch.
Rywalkami duetu Korpatsch - Tan miały być Nadija Kiczenok z Ukrainy oraz Raluca Olaru z Rumunii. Miejsce niemiecko - francuskiej pary zajęły Valentini Grammatikopoulou z Grecji i Peangtarn Plipuech z Tajlandii.
Co ciekawe, Korpatsch też miała za sobą długi mecz. We wtorek Niemka przegrała z Brytyjką Heather Watson 7:6(7), 5:7, 2:6, a ich spotkanie trwało 2 godziny i 35 minut. Tan postanowiła jednak odpocząć przed spotkaniem 2. rundy, w której zagra z Sarą Sorribes Tormo. Ten mecz w czwartek.