Stracimy Euro? Według Listkiewicza jesteśmy lepsi od Portugalczyków ?
Serhij Wasiliew, kierownik sekcji informacyjnej ukraińskiej federacji piłkarskiej: Dlatego powołana została specjalna grupa, która ma zająć się polityką informacyjną. Jej głównym celem jest to, żeby już więcej nikt nie starał się podzielić Polaków i Ukraińców. Żeby już nigdy nie dochodziło do takich prowokacji, że niby mistrzostwa mają być przeniesione do Włoch, Rosji czy Niemiec.
- Dobre. Choćby dlatego, że mamy co pokazać komitetowi wykonawczemu. Przecież w Dniepropietrowsku oddano już pierwszy stadion na Euro. Poza tym cele, które postawiła nam UEFA po ostatniej wizycie, zostały spełnione. Chodzi o powołanie pewnych struktur państwowych, współpracę między rządem a federacją piłkarską. Poza tym UEFA idzie nam na rękę. Nie narzuca ściśle swoich reguł, ale jest elastyczna. Gdyby chcieli zabrać nam mistrzostwa, już teraz powiedzieliby: "Poszli, kozły". A jej przedstawiciele starają się nas mobilizować, a nie zniechęcać. Wiedzą, że nie wszystko uda się zrobić.
- Ale nie była też katastrofalna. Do Euro zostały cztery lata, a to dostatecznie dużo czasu, żeby zbudować stadiony, poprawić infrastrukturę i dobrze się przygotować.
- Ja o tym nic nie wiem. Pan Surkis zawsze twierdził, że organizacja Euro to nie jest sprint, ale maraton. Nawet jeśli stracimy na jego początku, to jest czas, żeby nadrobić to później. Jeśli na finiszu sami nie będziemy dawali rady, to może wtedy poprosimy o wsparcie.
- Nie, bo to pierwsza rzecz, która całkowicie zjednoczyła naszych polityków: premierów, prezydentów, ministrów i biznesmenów. Nawet przeciwnicy polityczni wiedzą, że krytykując Euro, można tylko stracić. To taki biały koń, na którym wszyscy chcą wjechać na szczyt popularności.
- Powiedzmy sobie szczerze, że bez niego Polska i Ukraina nie dostałyby Euro. To człowiek o naprawdę silnej pozycji. Waszego Michała Listkiewicza nawet minister sportu może nie przyjąć, podczas gdy Surkis o każdej porze dnia może zadzwonić do prezydenta czy premiera Ukrainy. Poza tym ma silną pozycję w UEFA, jest jednym z 14 najważniejszych ludzi [wchodzi w skład komitetu wykonawczego]. Przecież on dostał od Platiniego polecenie rozwiązania konfliktu w Polsce między PZPN a ministrem sportu. Żartowaliśmy później, że kiedy mu się to udało, to ministra wsadzili do więzienia. Oby nie musiał jechać kolejny raz, bo historia mogłaby się powtórzyć (śmiech).
- U nas odległości są tak wielkie, że nie damy rady wybudować autostrad. Pozostają pociągi i samoloty. Jestem pewien, że będziemy odpowiednio przygotowani. Skoro Chińczycy potrafili zrobić wspaniałe igrzyska, to Polacy i Ukraińcy są w stanie zorganizować parę meczów na wysokim poziomie. Musimy to zrobić, bo mistrzostwa Europy pomogą nam w staraniach o wejście do Unii Europejskiej.
Komentarze (0)
Ukraińcy o Euro 2012: Chińczycy potrafili, to i my możemy
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!