Powiększone Euro od 2016 r. Polska nie może nie awansować?
- Polska i Ukraina są teraz jak dwójka wioślarska bez sternika, w której jeden zawodnik jest w świetnej formie, drugi w słabej. Łódka płynie wolno, ale są jedną osadą - tak Zbigniew Boniek przedstawia sytuację Euro 2012 przed spotkaniem w Bordeaux.
Kandydat na prezesa PZPN rozmawiał kilka dni temu z Michelem Platinim o przygotowaniach do Euro. Opowiada, że szef UEFA nie ukrywał niepokoju, zwłaszcza sytuacją na Ukrainie, która może się pochwalić jedynie dwoma stadionami - gotowym już w Dniepropietrowsku i budowanym w Doniecku (w środę nadano mu nazwę Donbas-Arena). A to stanowczo za mało, bo ważna jest też infrastruktura. A na Ukrainie nie ma nawet planu przebudowy lotnisk czy remontów dróg i torów kolejowych. Są za to inne problemy, jak choćby we Lwowie, gdzie lotnisko ma dwóch właścicieli - państwo i wojsko. I nie ma decyzji, kto powinien zapłacić za modernizację. Podobnie jest z gruntami, na których ma stanąć stadion w Odessie.
Wczoraj w Bordeaux rozpoczęło się posiedzenie komitetu wykonawczego UEFA, który dziś oceni stan przygotowań. Według Bońka na pewno nie zapadnie decyzja o odebraniu Polsce i Ukrainie organizacji mistrzostw, choć cały czas wisi nad nami taka groźba. - Do przyszłorocznego kongresu będziemy mieć spokój - dodaje. Ukraińskie media piszą, że Platini dementuje informacje, jakoby były plany przeniesienia mistrzostw do innych krajów.
Potwierdza to informator cytowany przez Reutersa. Według niego podczas kongresu w Bordeaux padła propozycja, by w ogóle nie głosować nad odebraniem mistrzostw Polsce i Ukrainie, choć ostatni raport ekspertów nie jest korzystny. Oficjalne stanowisko poznamy dziś po godz. 12.15, kiedy w hotelu Regent Grand odbędzie się konferencja prasowa z Michelem Platinim.
O tym, że UEFA nie zamierza na razie podejmować żadnych drastycznych środków, świadczy też plan wysłania obserwatorów na najbliższe mecze Wisły Kraków i Lecha Poznań w Pucharze UEFA. W przyszłym tygodniu do obu polskich miast przyjadą eksperci, którzy będą oceniać organizację spotkań. - Nie będzie ich interesowało to, co dzieje się na stadionach, bo przecież oba są w trakcie budowy. Chodzi przede wszystkim o ocenę, jak kibice mogą dostać się na mecz i jak po nim wrócić do domów. Sprawdzą, jak działa komunikacja miejska - opowiada Michał Listkiewicz, prezes PZPN.
Listkiewicz został zaproszony do Francji przez Platiniego. - Będę tam reprezentował cała Polskę, także rząd - opowiada.