Dudek piątym bramkarzem świata według IFFHS

Jerzy Dudek to piąty bramkarz świata - tak wynika z plebiscytu Międzynarodowej Federacji Statystyków Futbolu. W Anglii lepszy od reprezentanta Polski jest tylko Fabien Barthez z Manchesteru Utd.

Dudek piątym bramkarzem świata według IFFHS

Jerzy Dudek to piąty bramkarz świata - tak wynika z plebiscytu Międzynarodowej Federacji Statystyków Futbolu. W Anglii lepszy od reprezentanta Polski jest tylko Fabien Barthez z Manchesteru Utd.

Bramkarz Liverpoolu nie osiągnął jeszcze tyle co najwybitniejsi polscy zawodnicy na tej pozycji, ale świat ceni go już nie mniej niż kiedyś Jana Tomaszewskiego i Józefa Młynarczyka. Dziennikarze z 86 krajów uznali, że umiejętnościami przewyższają go tylko Oliver Kahn, Oscar Cordoba, Gianluigi Buffon (najdroższy w historii kosztował 35 mln dol.) i Fabien Barthez. Wszyscy oni byli jednak w o tyle lepszej sytuacji, że cały rok stali w bramkach najsłynniejszych klubów świata (Bayern, Boca Juniors, Juventus, Manchester Utd.). Dudek trafił z Feyenoordu do Liverpoolu dopiero jesienią. I gdyby oceniać tylko ostatni kwartał, na Wyspach nikt nie mógłby z nim konkurować. Barthezowi regularnie przydarzały się kiksy, przez które "Czerwone Diabły" traciły punkty, a Polak kilkakrotnie fantastycznymi interwencjami ratował zespół.

Plebiscyt zdominował Oliver Kahn. Bramkarz reprezentacji Niemiec w klubowej piłce zdobył niemal wszystko, co było możliwe - Puchar Europy, mistrzostwo kraju i Puchar Interkontynentalny. Drugiego w klasyfikacji Oscara Cordobę wyprzedził o blisko 200 pkt.

Rafał Stec: Czy przypuszczał Pan, że jest tak blisko bramkarskiego topu?

Jerzy Dudek: Uświadamiam sobie to co kilka dni, kiedy wybiegam na boisko w lidze angielskiej. Jeśli gram w zespole z największymi gwiazdami, jak Michael Owen, też muszę prezentować co najmniej przyzwoitą klasę. W Liverpoolu nie ma miejsca dla piłkarzy przeciętnych. Przyznaję jednak, że takiego wyróżnienia się nie spodziewałem. Dowiedziałem się o nim od pana i w pierwszej chwili w ogóle nie wiedziałem, o co chodzi.

Jak Pan sądzi, co bardziej pomogło - transfer i dobre występy na Anfield Road czy występy w kadrze?

- Awans naszej reprezentacji do MŚ został zauważony, ale to Premier League ogląda cały świat. Jeszcze kiedy grałem w Holandii, zdarzały mi się świetne mecze [Dudek został wybrany na najlepszego piłkarza tamtej ligi - red.], obijało mi się o uszy, że należę do europejskiej czołówki, ale nic konkretnego z tego nie wynikało. Feyenoord to piękny klub, ale w skali międzynarodowej przeciętny. Nie ten budżet, nie takie gwiazdy co w Anglii.

Czyli gdyby nie transfer, na tak wysokie miejsce w plebiscycie nie byłoby co liczyć?

- To zależy, co byśmy osiągnęli z Feyenoordem w Europie. Jeśli niewiele, to i mnie nikt by nie zauważył. Tylko Ligę Mistrzów się pamięta - niedawno dziennikarze przypomnieli mi dobre spotkanie, jakie rozegrałem w tych rozgrywkach przeciw Chelsea. Zresztą w czołówce plebiscytu nie ma nikogo, kto gra na prowincji. No, może z wyjątkiem Chilaverta, ale on to zupełnie inny przypadek...

Nie dziwi Pana czwarta pozycja Fabiena Bartheza? Jesienią popełniał mnóstwo błędów.

- Taki już los bramkarza, że pamięta mu się głównie interwencje fatalne. A prawda jest taka, że poza dwoma-trzema słabszymi dniami Francuz utrzymywał równą, wysoką formę. Nie zapominajmy, że wiosną Manchester zdobył mistrzostwo, a niedawno znów wrócił do czuba tabeli.

Czy prawdziwe jest zdanie: "Dudek i Barthez to najlepsi bramkarze na Wyspach"?

- Nie chcę się porównywać do bramkarza, który gra w zupełnie innym stylu, bo jest o głowę niższy ode mnie, i osiągnął wszystkie sukcesy w reprezentacji i klubie. Przecież on jest mistrzem świata, Europy, Anglii, itp. Będę musiał się jeszcze sporo napocić, by mu dorównać. O ile kiedykolwiek mi się to uda.

Czy zgadza się Pan z opinią, że numer jeden na świecie to obecnie Oliver Kahn?

- Od wielu lat jest w ścisłej czołówce, ale w ostatnich dwóch sezonach osiągnął szczyt. Nie przypominam sobie, by kiedykolwiek zawiódł. Jest przedstawicielem typowej niemieckiej szkoły, w której podstawa to gra na linii. A Kahn ma niesamowity refleks.

Czyje cechy musiałby łączyć bramkarz idealny?

- Mieć "rękę" Petera Schmeichela, grać na linii i mieć charakter Kahna, grać nogami jak van der Saar i umieć robić show jak Barthez. Wbrew pozorom to wielki atut Francuza, bo jak mało kto potrafi zmobilizować publiczność do dopingu i pobudzić kolegów do walki.

Nie wymienił Pan ani jednego atutu Jerzego Dudka...

- Niezręcznie mi mówić o moich zaletach. Zresztą nie uważam, bym mógł się pochwalić jakąś jedną cechą, która czyni mnie wyjątkowym. Jest natomiast wiele takich, na którymi muszę pracować. A jest o co. Przecież za rok w podobnym rankingu mogę być jeszcze wyżej.

Wyniki plebiscytu IFFHS na najlepszego bramkarza świata w 2001 roku:

1. Oliver Kahn (Bayern, Niemcy) 265 pkt.

2. Oscar Eduardo Cordoba (Boca Juniors /Kolumbia) 77

3. Gianluigi Buffon (Juventus/Włochy) 69

4. Fabien Barthez (MU/Francja) 51

5. Jerzy Dudek (Liverpool/Polska) 42

6. Jose Luis Chilavert (Strasbourg/Paragwaj) 36

7. Santiago Canizares (Valencia/Hiszpania) 35

8. Francesco Toldo (Inter /Włochy) 29

9. Iker Casillas (Real Madryt/Hiszpania) 22

10. Rusłan Nigmatulin (Lokomotiw/Rosja) 16.

Copyright © Agora SA