Wielka czystka w Juventusie

Trzęsąca włoskim futbolem Triada przestanie istnieć?

Właściciele turyńskiego klubu prawdopodobnie wyrzucą z pracy Luciana Moggiego, niekoronowanego króla calcio i bohatera największego skandalu w piłce ostatnich lat

Rodzina Agnellich chce ratować wizerunek Juventusu, który zawsze był synonimem elegancji, dobrego smaku i stylu, a ostatnio skandalami stoi. Prokuratura od kilku lat zarzuca jego szefom, że faszerowali piłkarzy środkami dopingującymi (sprawa trafiła do włoskiego sądu najwyższego), a w zeszłym tygodniu prasa ujawniła zapisy podsłuchanych rozmów, w których Moggi wymusza wyznaczanie życzliwych jego drużynie sędziów na mecze Serie A i Ligi Mistrzów.

68-letni dyrektor generalny Juve to najpotężniejszy włoski działacz piłkarski, wykorzystujący mnóstwo wpływowych znajomości i posądzany o niszczenie reputacji całego calcio. Karierę zaczął (po dwóch dekadach pracy w kolejach państwowych) jako wyszukiwacz talentów i dziś uchodzi za najbardziej sprawnego i najlepiej zorientowanego na rynku speca od kupowania i sprzedawania piłkarzy. Jako jeden z niewielu wśród ludzi o jego pozycji uczestniczy w sesjach transferowych dla niższych lig, pozyskiwał także graczy dla innych klubów. Jego syn Alessandro jest szefem GEA, wiodącej agencji handlującej zawodnikami, której działalność również obejmuje teraz śledztwo prokuratury, tyle że rzymskiej.

Moggi często trafia na czołówki gazet, popadając w ostre konflikty z innymi osobowościami Serie A. W 2000 roku, kiedy w ostatniej kolejce Juventus pokonał Parmę, a tej ostatniej sędzia nie zaliczył prawidłowego gola, prezes Romy Franco Sensi mówił: "Dlaczego drużynom z Rzymu tak trudno zdobyć tytuł? To się nie skończy, dopóki Moggi będzie przeciwko nam. Nie wystarczy zainwestowanie milionów w piłkarzy, by wygrać".

Moggi wraz z Antoniem Giraudo i Roberto Bettegą tworzyli słynną na cały kraj Triadę. Dwaj pierwsi mają stracić posady po sezonie, los ostatniego zależy - zdaniem portalu datasport.it - od tego, czy na jego nazwisko padnie cień podczas wyjaśniania afery.

A jeszcze niedawno Turyn modlił się, by dyrektorowie przedłużyli kontrakt z Juventusem, miało to być nawet warunkiem zatrzymania trenera Fabia Capello na następny sezon (jeśli odejdzie, ma go zastąpić Roberto Donadoni). Kibice ich uwielbiają, bo uchodzą za menedżerów potrafiących załatwić wszystko. Podczas niedzielnego meczu z Palermo wywiesili transparent z napisem "Moggi, jesteśmy z tobą. Nie tknijcie Triady".

Tymczasem

Szef Włoskiej Federacji Piłkarskiej Franco Carraro podał się do dymisji. W specjalnym oświadczeniu Carraro odrzucił te zarzuty, ale uznał, że dla dobra włoskiej piłki nożnej powinien zrezygnować z pełnionej funkcji.

- Zobowiązania federacji w najbliższych miesiącach są tak ważne, że będzie konieczne zapewnienie jej kierownictwa, które będzie mogło się skupić na wszystkich zadaniach - przyznał w liście do włoskiej prasy Corraro.

Włochy ubiegają się o organizację mistrzostw Europy w 2012 roku. Rywalizują ze wspólnymi kandydaturami Polski i Ukrainy oraz Chorwacji i Węgier.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.