Bartosz Sarnowski: - No tak, ale musi się w końcu pojawić ktoś taki, kto się nie sparzy. Jak to mówią - no risk, no fun. Zarządzanie zawsze niesie ze sobą ryzyko, tym bardziej w przypadku klubu piłkarskiego. Z jednej strony to normalna firma, z drugiej - specyficzna. Ten klimat trzeba po prostu lubić. Ja lubię. I dlatego podjąłem się tego wyzwania.
- Z trenerem Żurkiem jeszcze nie rozmawiałem. Nie wyobrażam sobie decydować o jego przyszłości bez takiej rozmowy.
- To nie jest temat na dziś. Pracę rozpocząłem przed chwilą, więc dopiero muszę poznać wszystko od środka. Wtedy będę mógł przedstawić szczegółowy plan. Na pewno trzeba zacząć od osoby trenera, a następnie przejść do zawodników. W tym momencie ich umów nie znam. Górnik ceni sobie wysokie standardy, dlatego takich szczegółów nikomu spoza klubu nie zdradza. Podoba mi się takie podejście.
Bardzo istotne jest dla mnie to, kto w Górniku chce grać. Nie chodzi mi jednak o podejście "chcę grać w Górniku, bo nikt inny mnie nie chce", ale o "chcę zrobić wszystko, by pomóc Górnikowi awansować do Ekstraklasy".