Piłkarski Śląsk nie chce u siebie futbolu

Szefowie piłkarskiego Śląska Wrocław obawiają się o murawę na stadionie przy ul. Oporowskiej i nie są zadowoleni, że odbędzie się tam finałowy turniej Pucharu Europy w futbolu amerykańskim.

Finałowy turniej Pucharu Europy w futbolu amerykańskim, będący odpowiednikiem piłkarskiej Ligi Mistrzów, zaplanowano na weekend 22-24 lipca. We Wrocławiu - oprócz miejscowych Panthers - zagrać mają drużyny: Koc Rams z Turcji, Milano Seamen z Włoch oraz Danube Dragons z Austrii. Zaplanowano trzy mecze - dwa pófinały oraz finał.

O tym, że gospodarzem finałowego turnieju będzie Wrocław, na początku czerwca poinformowali podczas konferencji prasowej przedstawiciele Panthers, Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego oraz The World Games. Konferencję zorganizowano w klubowym budynku Śląska na Oporowskiej.

W tym samym miejscu dwa miesiące wcześniej przedstawiciele Panthers i piłkarskiego Śląska podpisali list intencyjny dotyczący współpracy obu klubów. W efekcie 30 kwietnia przy Oporowskiej doszło do meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów Panthers z Triangle Razorbacks z Danii.

- Futbol amerykański w naszym mieście rozwija się bardzo dynamicznie. Mecze Panthers powoli wpisują się w kalendarze wrocławskich kibiców sportowych. Jako największy klub sportowy we Wrocławiu widzimy ten potencjał i chcemy wspólnie budować relację, która ma na celu promocję dyscyplin oraz budowę pozytywnego ducha kibicowania - mówił wówczas Wojciech Błoński, dyrektor sportowy Śląska.

W ostatnich tygodniach w Śląsku optyka nieco się zmieniła. Klub piłkarski zaczął robić problemy organizatorom Pucharu Europy, tłumacząc, że tak duża liczba spotkań rozegranych w krótkim czasie zniszczy murawę przy Oporowskiej.

- To nie tylko obiekt treningowy, ale grają na nim nasz zespół w Centralnej Lidze Juniorów, rezerwy Śląska oraz piłkarze trzecioligowej Ślęzy. Już w trakcie sezonu trener Rumak zwracał uwagę, że murawa jest w złym stanie - tłumaczy teraz Wojciech Błoński. - Kiedy w kwietniu podpisywaliśmy list o współpracy, Panthers mówili o jednym meczu w maju i jednym w lipcu. Teraz nagle zrobiły się trzy spotkania. Stawianie naszego klubu przed faktem dokonanym nie jest na miejscu. Żadnego oficjalnego pisma w tej sprawie nie dostałem. O czym więc mamy rozmawiać? - zastanawia się Błoński.

- Już w maju informowaliśmy Śląsk o przyznaniu nam praw do organizacji turnieju o Puchar Europy - ripostuje Jakub Głogowski, menadżer Panthers,. - Wysłaliśmy wtedy do klubu pismo z zapytaniem o dostępność stadionu i w jakiej formule moglibyśmy z niego korzystać. Żadnego oficjalnego stanowiska ze Śląska nie dostaliśmy - dodaje.

Mimo zastrzeżeń Śląska przeprowadzenie imprezy we Wrocławiu jest niezagrożone. Istnieje tylko wątpliwość - ile meczów zostanie rozegranych na stadionie przy Oporowskiej: wszystkie trzy czy tylko dwa?

Pierwotnie zakładano, że na stadionie przy Oporowskiej rozegrane będą trzy pojedynki turnieju - dwa półfinały oraz finał.

Istnieje wariant, że półfinał Koc Rams z Milano Seamen miałby odbyć się na boisku przy ul. Lotniczej, a drugi półfinał między Panthers z Danube Dragons oraz finał przy Oporowskiej.

- Być może zaadaptujemy boisko na ul. Lotniczej, na którym drużyny mają trenować. Zainstalowalibyśmy tam przenośne trybuny na blisko tysiąc widzów - mówi Głogowski i dodaje: - Mamy jednak nadzieję, że wszystkie mecze odbędą się na Oporowskiej.

Obiekt, który służy teraz Śląskowi jako treningowy, był niedawno wizytowany przez przedstawiciela Europejskiej Federacji Futbolu Amerykańskiego, który obejrzał boisko, szatnie i całe zaplecze przy Oporowskiej, a wszystkie drużyny, które zagrają we Wrocławiu, dokonały już opłat startowych i mają zarezerwowane miejsca noclegowe w hotelu Orbis.

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.