• Link został skopiowany

Synowiec: Naprawdę problemem żużla jest za słabe światło? Istny cyrk na kółkach

Ostatnie doniesienia o możliwych problemach Torunia oraz Gorzowa podczas przyznawania licencji uprawniających do startu w ekstralidze, jeżą włosy na głowie. Oto dwa kluby, które spełniają wszelkie wymagania organizacyjne, finansowe oraz sportowe najwyższej klasy rozgrywkowej, nie posiadają na swoich stadionach odpowiedniego dla żużlowej centrali oświetlenia.
Matej Zagar wygrał gorzowską rundę Grand Prix 2015
DANIEL ADAMSKI

Gorzów.sport.pl i dziennikarze Gazety bliżej Ciebie - znajdź nas na Facebooku!

Speedway Ekstraliga postanowiła bowiem, że od nowego sezonu wszystkie mecze powinny być rozgrywane na obiektach, które posiadają sztuczne oświetlenie mocy 1800 luksów. Wychodzi na to, że w Gorzowie oraz Toruniu, gdzie rozgrywane są rundy mistrzowskiego cyklu Grand Prix, oświetlenie podczas zawodów międzynarodowych jest odpowiednie, natomiast gdy przyjeżdżają włodarze czarnego sportu w Polsce, świeci im za słabo. Istny cyrk na kółkach. W czasach gdy z trudem można skompletować osiem zespołów chcących jeździć w ekstralidze i gdy walą się pierwszo i drugoligowe rozgrywki żużlowe, granatowomarynarkowi wymyślają kolejne regulaminowe zapisy, które są kompletnie oderwane od rzeczywistości. Radzę lepiej członkom zespołu do spraw licencji uważniej zbadać stan band na wszystkich stadionach i przypilnować rzeczy ważnych, jak remont siermiężnego parku maszyn w Grudziądzu czy arcypotrzebnego remontu trybuny na pierwszym wirażu w Tarnowie (częściowo zawaliła się latem), niż wymyślaniem niepotrzebnych i szkodliwych nowych zapisów regulaminowych.

Mamy w polskim żużlu potężny kryzys. Niestety zbiera on swe żniwo w postaci upadku kolejnych klubów, które nie przystąpią do przyszłorocznych rozgrywek. Licytacje finansowe o najlepszych sprawiły nieprawdopodobny wzrost oczekiwań zawodników i doprowadziły do katastrofalnej sytuacji wielu żużlowych ośrodków. Dziś niestety trzeba zacisnąć pasa i myśleć o przetrwaniu żużla jako dyscypliny ważnej, a nie skupić się na prężeniu muskuł i wygadywaniu, że to sport narodowy. Brak rozsądku żużlowej centrali oznaczać będzie upadek kolejnych klubów, oraz kadłubowe rozgrywki, przypominające atrakcyjną, oraz transmitowaną przez telewizję polską ligę hokeja na lodzie.

W Gorzowie na razie mówi się tylko o wielkich aspiracjach naszej drużyny w nowym sezonie. Zbudowano bardzo wyrównany i ciekawy zespół, który w nadchodzących rozgrywkach ma nam dostarczyć wiele emocji. Ostatni, potwierdzony transfer Przemka Pawlickiego, jest posunięciem trafnym, choć mimo wszystko niespodziewanym. Z Leszna bowiem odeszli obaj bracia Pawliccy, a więc fundament klubu. Chłopaki z krwi i kości z serca Wielkopolski. Wychowankowie, którzy po każdym meczu dumnie wypinali pierś do zdjęć z napisem "Unia to My"! Odchodzą ze swojego klubu w chwili kiedy Unia znowu jest drużynowym mistrzem Polski. Odchodzą kierując się jedynie względami finansowymi. W Lesznie im tego nie zapomną. Kasa to nie wszystko. Dziwię się braciom, że w tak trudnych czasach wyrywają się ze swojego miasta dla jedno czy dwusezonowej podwyżki w innym klubie. Myślę, że po tegorocznym numerze mogą niestety podzielić los Tomasza Bajerskiego, Piotra Śwista czy Mariusza Staszewskiego, którzy zmieniali kluby dla kapusty, a teraz tak naprawdę nikt w Polsce nie ma do nich większego sentymentu. Czasem warto swoją pozycję budować powoli, bez pazerności, lecz w zgodzie ze swoim sumieniem i najbliższym otoczeniem. Wie coś o tym Piotr Paluch, który nie otrzymał plastronu od Edwarda Jancarza, za to na gorzowskich trybunach już jest nazywany legendą ze Stali.

Jerzy Synowiec - znany gorzowski adwokat, niegdyś prezes Stali, obecnie radny

Więcej o: