• Link został skopiowany

Boruta Zgierz - Widzew Łódź 1:1. Niewykorzystana szansa

Tylko remis wywalczyli piłkarze Widzewa w wyjazdowym meczu z Borutą Zgierz. A miał ogromną szansę na odrobienie straty do zespołów z podium IV ligi
Boruta Zgierz - Widzew Łódź
Maciej Nowocień

Środowy mecz w Zgierzu był ostatnim wyjazdowym spotkaniem Widzewa w rundzie jesiennej. Pierwszy gwizdek na wniosek policji zaplanowano na godz. 14, a przez to kibice mieli dylemat czy wybrać mecz swojego klubu, czy wyjazd na stołeczny marsz z okazji rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.

Fani Widzewa szczelnie wypełnili swój sektor, ale na początku spotkania wiele się nie działo, ale jeśli już ktoś tworzył sytuacje, byli to podopieczni Marcina Płuski. Świetne dwie okazje miał Kamil Zieliński, ale napastnik łodzian w dalszym ciągu jest nieskuteczny.

Wiele ciekawiej było na trybunach. Kibice Widzewa, którzy dostali na mecz aż 500 wejściówek, zaprezentowali ładną oprawę z dużych flag. Tradycyjnie też domagali się, by włodarze Boruty wpuścili kibiców, dla których zabrakło biletów. Oczywiście było to niemożliwe, więc fani wykorzystali nieuwagę policji i części z nich udało się ostatecznie wejść na stadion. Po kilkunastu minutach kibice zaprezentowali drugą część oprawy i odpalili race oraz petardy hukowe. To na pewno nie umknie obserwatorowi spotkania, szczególnie, że sędzia zmuszony był przerwać spotkanie na kilka minut.

Wracając do spraw sportowych, to pierwsza bramka dla Widzewa była w zasadzie formalnością. Po rzucie rożnym dobrze głową uderzył Princewill Okachi, ale bramkarz rywali odbił piłkę. Ta trafiła do Michała Polita i obrońca Widzewa, choć na raty, to wbił piłkę do siatki.

Kiedy już piłkarze powoli czekali na ostatni gwizdek w pierwszej połowie, Boruta miał rzut wolny. Po dośrodkowaniu w pole karne ładnym strzałem głową wyrównał Sebastian Ceglarz.

W drugiej połowie Widzew wciąż miał przewagę, ale nic z tego nie wynikało. Próbowali strzelać m.in. Zieliński i Okachi, ale niecelnie. Może dlatego, że przy środowej szarówce nad stadionem w Zgierzu zaczęło się mocno ściemniać?

O oświetlenie stadionu ponownie zadbali jednak kibice, którzy znów odpalili sporo rac, a boisko zostało kompletnie zadymione. Tym samym znów wystawili cierpliwość arbitra na próbę. Po kilku minutach sędzia zdecydował się jednak kontynuować spotkanie.

Widzew prezentował się mizernie, a Boruta chciał to wykorzystać. Dobre okazje stworzyli Przemysław Snita i Krzysztof Baszczyński, ale górą był Michał Sokołowicz. By strzelić zwycięskiego gola, Płuska zdecydował się na ofensywną zmianę - Damiana Dudałę zastąpił Igor Świątkiewicz. Napastnik co prawda oddał jeden piekielnie silny strzał, ale poza tym nie pokazał nic ciekawego. Na boisko w 90. minucie wszedł jeszcze Damian Gilarski, ale na zmianę było już za późno. Łodzianie zremisowali w Zgierzu 1:1 i na pewno nie jest to korzystny wynik...

... tym bardziej, że punkty straciły drużyny ze ścisłej czołówki. KS Paradyż przegrał ze Zjednoczonymi Bełchatów 0:2, a PGE GKS II Bełchatów zremisował ze Stalą Głowno 3:3. Oznacza to, że łodzianie zostaną na czwartym miejscu w tabeli.

Boruta Zgierz - Widzew Łódź 1:1 (1:1)

Gole: Polit (33.) - Sebastian Ceglarz (45.)

Boruta: Kaźmierski - Retkowski, Sadłecki, Antczak, agrodzki, Snita (78. Wiktorowski), Kowalski, Olesiński (46. Gil), Baszczyński, Damian Ceglarz, Sebastian Ceglarz

Widzew: Sokołowicz - Pietras, Polit, Dudała (77. Świątkiewicz), Bartos - Budka Ż, Okachi, Kozieł (90. Gilarski), Czaplarski Ż, Majerz (65. Marcioch) - Zieliński

Więcej o: