Środowe spotkanie w PGE Turów Arenie miało niesamowity przebieg i wiele zwrotów akcji. Turów zaczął od celnych rzutów Camerona Tatuma i Filipa Dylewicza, po których prowadził 5:0. Później maszynka do zdobywania punktów się zacięła, a goście trafiali raz za razem, zdobywając 18 punktów z rzędu i nie tracąc przy tym ani jednego.
W drugiej kwarcie zgorzelczanie podnieśli się, zagrali bardzo zespołowo i zaprezentowali lepszą stronę swojej ofensywy, zdobywając aż 33 punkty. To pozwoliło im jeszcze przed przerwą wyjść na prowadzenie (47:45). Spora w tym zasługa Camerona Tatuma i Mateusza Kostrzewskiego, którzy w tej części meczu rzucili po osiem punktów.
Po przerwie wróciła zmora Turowa, który w tym sezonie ma bardzo słabe trzecie kwarty. Podopieczni Piotra Ignatowicza w trzy minuty pozwolili odskoczyć Pieno na dziesięć "oczek". W czwartej kwarcie wicemistrzowie Polski wrócili do gry, choć w pewnym momencie przegrywali już 12 punktami. Bardzo ważne punkty w końcówce zdobywali Jakub Karolak, po którego trafieniu za trzy był remis po 80 oraz Daniel Dillon i Denis Krestinin, dzięki którym Turów zbudował w kluczowym momencie przewagę i wygrał 90:80.
Najlepszym strzelcem miejscowych był Cameron Tatum, który rzucił 23 punkty, a do tego miał cztery zbiórki i trzy asysty. W barwach Pieno wyróżnił się Andriy Agafonov, który zdobył 21 punktów i miał 11 zbiórek.
Wliczając ligowe pojedynki, dla Turowa była to dopiero druga wygrana w pięciu dotychczasowych meczach. Zgorzelczanie będą mogli poprawić ten bilans już w sobotę. Tym razem w PGE Turów Arenie podejmą Rosę Radom. Początek o godz. 20.
Turów: Tatum 23, Dillon 16, Krestinin 10, Kostrzewski 10, Karolak 8, Novak 7, Niedźwiedzki 6, Harris 5, Prostak 3, Dylewicz 2, Marek 0
Pieno: Agafonov 21, Staniulis 14, Gintvainis 12, Babrauskas 11, Skucas 8, Moore 8, Olisevicius 3, Samenas 3, Tamulis 0
Komentarze (0)
Koszykówka. W TBL mu nie idzie, ale w pucharach wygrał. Turów lepszy od Litwinów
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!