Drużyna z Nowej Zelandii, nazywana ''All Blacks'' ze względu na kolor strojów, w których występuje w spotkaniach międzynarodowych, należy do absolutnej czołówki światowego rugby. Już sam ich tradycyjny taniec przedmeczowy haka (który możecie obejrzeć tutaj ) sprawia, że czujemy sporą dozę niepokoju. I choć oni sami wydają się nieustraszeni, to jednak, jak wynika z artykułu zamieszczonego we francuskim dzienniku L'Equipe, ci właśnie panowie też mają swoje lęki.
Ali Williams, postawny, ponad dwumetrowy mężczyzna, cierpi na lęk wysokości.
Carl Hayman, gracz o niemal równie imponujących rozmiarach, za żadne skarby świata nie skoczy na bungee - choć byłby to już jego drugi raz (tu jednak, z uwagi na 115 kilogramów masy ciała, nie dziwimy się, a wręcz chwalimy rozsądek).
Mils Muliaina boi się nurkowania
Aaron Mauger rekinów
a Keven Mealamu
i Doug Howlett - latania samolotem.
Najbardziej jednak zaskakuje wyznanie Jerry'ego Collinsa dotyczące lęku przed...kogutami.
Collins, bez cienia zażenowania, opowiedział francuskiej gazecie o najbardziej traumatycznym przeżyciu swojego dzieciństwa - pewnego razu, w wyniku dowcipu kuzyna, obudził się posypany ziarnem, które rozdziobywały koguty (istny horror!). Dziarski chłopiec wyleczył się ze swojej fobii w dość łatwy sposób - łamiąc Bogu ducha winnemu ptactwu karki. Hm. Mały Jerry od najmłodszych lat miał najwyraźniej zadatki na to, by rozwinąć skrzydła w brutalnym rugby.
Coż, wynika z powyższego, że każdy ma swoje lęki, nawet bohaterowie z pierwszych stron gazet (dla przykładu wymienimy jeszcze strach przed rozwodem amerykańskich sportowców, strach przed lodem Przemysława Salety, czy też obawa przed lataniem Marcina Urbasia). Rugbyści też mają do tego prawo, w końcu są tylko ludźmi. Inna sprawa, że oni sami częściej chyba budzą grozę niż ją odczuwają.