"Chłopaki, nie patrzcie tak, to fotka z gimnazjum"

Pokazywałyśmy Wam już przedsezonową prezentację Modeny. Wczoraj w podobnej uroczystości wzięli udział mistrzowie Włoch. Miejsce tejże uroczystości: Teatro Comunale di Treia. Siatkarzom chyba niezbyt przypadło do gustu, a już Bartek Kurek to ma taką minę, jakby na scenę właśnie wnieśli tofu:

[fot. www.facebook.com/LUBEVOLLEY]

Chociaż może Bartek po prostu bardzo się skupia, żeby zrozumieć wszystko, co mówią po włosku?

Przez moment już myślałyśmy, że może zawodnikom nie podobają się żarty trenera Alberto Gulianiego:

[fot. www.facebook.com/LUBEVOLLEY]

Ale nie. Trener jest też na pierwszym zdjęciu. To nie to. Może faktycznie była mowa o tofu.

Tak czy siak, po pojawieniu się na scenie siatkarze nieco się rozchmurzyli:

[fot. www.facebook.com/LUBEVOLLEY]

Zaczęli chyba nawet dowcipkować, w czym prym wiódł nasz Kuraś:

[fot. www.facebook.com/LUBEVOLLEY]

Ktoś tu opowiedział dobry żart. Czyżby Kontantin Shumov?

W pewnym momencie w centrum wydarzeń znalazł się sam Bartek. Jego zdjęcie na przygotowanej prezentacji wzbudziło niemałe zainteresowanie kolegów:

[fot. www.facebook.com/LUBEVOLLEY]

Powagę zachował tylko Jiri Kovar. Chyba nawet zerka na Bartka z empatią. Cóż, zawsze lubiłyśmy Jiriego.

Wróć, Jiri też się jednak śmiał:

[fot. www.facebook.com/LubeNelCuore]

A nas uczyli, że nieładnie się śmiać ze starych zdjęć innych. Każdy ma jakieś kompromitujące fotki z dzieciństwa i młodości.

[fot. www.sisleyvolley.it]

Tak że tego, Jiri, nie śmiej się.

A tu jeszcze wspólna fotka z prezentacji. Bartek roześmiany. Za to Michele Baranowicz jakiś taki grumpy.

[fot. www.facebook.com/LUBEVOLLEY]

Szczerze mówiąc, liczyłyśmy podczas tej uroczystości na jakieś grupowanie śpiewanie . A tu nic.

Jakby Wam umknęło na zdjęciu z koszulkami, to spieszymy donieść, że nowym kapitanem Lube został Marko Podrascanin.

Tu jeszcze wywiad zanim jako kapitan został zaprezentowany:

A tu bohaterowie drugiego planu:

Będzie wesoło w Lube - tak coś czujemy.

Chociaż już bez poprzedniego kapitana.