Wszytko zaczęło się od zagadki na balkonie , późniejsza sefie z lotniska z zziajanym siatkarzem przyniosła odpowiedź, że tajemniczą lokalizacją był Seul, wciąż nie wiadomo było jednak co też sprowadziło Zbyszka w dalekie koreańskie ziemie.
To znaczy, można było spekulować, że chodzi o klubową przyszłość siatkarza, ale Zibi sam zapowiedział kilka dni temu w Dzień Dobry TVN, że wybierze raczej kierunek turecki. Dziś okazuje się, że był to jednak słuszny trop - Bartman rozważ grę w Korei! Tajemnica wydała się podczas rozmowy, jaką przeprowadził z nim Łukasz Kadziewicz. Więcej, to, że kontrakt nie doszedł do skutku, to wina strony koreańskiej - prezes zespołu, którego nazwy napisania nawet się nie podejmiemy uparł się na Kubańczyka Simona i nawet nie przeszkadzało mu to, że jest środkowym (klub poszukiwał kogoś na atak).
Gdzie ostatecznie zagra Bartman jeszcze nie wiemy, wiemy za to, że nie planuje w najbliższym czasie wpadać na mecze reprezentacji w roli kibica.
Niby z uśmiechem na twarzy i "w żartach", ale jak myślicie, jest delikatny foch?