Afera ujawniona przez Jakuba Balcerskiego ze Sport.pl sprawiła, że skoki narciarskie nie są już takie same. Zawieszeni zostali trener Magnus Brevig, asystent Thomas Lobben i krawiec Adrian Livelten oraz skoczkowie: Johann André Forfang, Marius Lindvik, Kristoffer Eriksen Sundal, Robin Pedersen i Robert Johansson.
Jak wyliczył serwis Dagbladet po ujawnieniu oszustwa z kombinezonami najlepszy skoczek tej nacji zajął dopiero 27 miejsce, które zajął Fredrik Villumstad. W związku z tym niedawna potęga Pucharu Świata zaczęła użalać się nad swym losem. "Norwegia została niemal wymazana z list wyników w skokach" - czytamy.
"Kiedyś dumna Norwegia, kraj, który uprawiał skoki narciarskie, teraz jest na przegranej pozycji" - czytamy. "Rozwój sytuacji można opisać jednym słowem: szokujące" - dodano.
Aktualnie odpowiedzialny za norweską reprezentację jest Aners Fannemel, który również jest dyrektorem sportowym Team Olympiaparken w Lillehammer. - W Holmenkollen panował wielki chaos. Próbowaliśmy więc zebrać to, co mamy - wyznał w rozmowie z Dagbladet. - Wykorzystujemy tę sytuację, żeby zapewnić doświadczenie nowym sportowcom. Ale oczywiście cała sytuacja jest trudna - dodał.
Szkoleniowiec zdradził, że nie ma kontaktu ani z zawieszonym trenerem, ani ze skoczkami: Forfangiem, Lindvikiem, Pedersenem ani Sundalem. - Ale jestem dyrektorem sportowym i trenerem w Team Olympiaparken. Poprosiłem mojego kolegę, żeby skontaktował się z Robertem Johannsonem, aby sprawdzić, czy radzi sobie tak dobrze, jak to możliwe w danych okolicznościach - oświadczył.
- Mam wrażenie, że przeżywają ciężkie chwile. Pozbawiono ich możliwości wykonywania swojej pracy i robienia tego, co kochają najbardziej. Oprócz rodziny, życie tej ekipy to skoki narciarskie. To są szczególne czasy - kontynuował.
Zobacz też: Trudno uwierzyć, że Wąsek to zrobił. Przepaść
Obecny trener reprezentacji Norwegii zapytał, jak wygląda sytuacja z trenerami innych nacji. - Otrzymujemy nieco współczucia. W Lahti nikt nie był dla nas niemiły - zdradził.
- Zostałem przez nich dobrze przyjęty. Znałem już wszystkich wcześniej. Nie widzimy już żadnych grymasów ani brzydkich spojrzeń na nas, kiedy jesteśmy na spacerze. Czuję, że jesteśmy jedną wielką rodziną, która stara się jak najlepiej wykorzystać trudną sytuację, jaka panuje w skokach - kontynuował.
W przyszły weekend Puchar Świata zakończy się tradycyjnie w Planicy. Co będzie dalej? Trudno powiedzieć. Trzeba mieć nadzieję, że FIS coś z tym zrobi i zmieni przepisy, by już nie było możliwości oszukiwania i każdy zawodnik miał równe szanse.