Wydawało się, że rok temu, gdy Projekt Warszawa wygrał Puchar Challenge, Asseco Resovia triumfowała w Pucharze CEV, a Jastrzębski Węgiel znalazł się w finale Ligi Mistrzów, Polska niemal maksymalnie zdominowała europejskie puchary w siatkówce. Do pełni szczęścia zabrakło zwycięstwa jastrzębian przeciwko włoskiemu Trentino w walce o najcenniejsze trofeum. Okazuje się, że w tym sezonie będzie szansa na coś jeszcze bardziej okazałego niż zeszłoroczne wyniki.
Wyliczmy: Bogdanka LUK Lublin jest w półfinale Pucharu Challenge, Asseco Resovia w ćwierćfinale Pucharu CEV, a PGE Projekt Warszawa, Aluron CMC Warta Zawiercie i Jastrzębski Węgiel właśnie awansowały do ćwierćfinałów Ligi Mistrzów. I zrobiły to w sposób, który do tej pory w Polsce znaliśmy tylko z podziwiania innych.
To nie pierwszy raz w historii, gdy do fazy play-off awansowały wszystkie polskie kluby - tak działo się już w sezonach 2001/02 (Mostostal-Azoty Kędzierzyn-Koźle) i 2010/11 (PGE Skra Bełchatów, Jastrzębski Węgiel), ale nie było jeszcze tak, że dokonywały tego trzy drużyny. Aż do teraz. W dodatku wszystkie wygrały swoje grupy, co też jest oczywiście historycznym wynikiem.
Projekt okazał się najlepszy w grupie A, w której odniósł komplet zwycięstw z Berlin Recycling Volleys, ACH Lublana i Noliko Maaseik. Był najlepszym zespołem w całej fazie grupowej, nie stracił nawet punktu i przegrał tylko dwa sety - z Lublaną w drugiej i z Berlinem w szóstej kolejce.
W grupie C znacznie lepsza od rywali była Warta, z którą po jej sześciu zwycięstwach nie miały szans drużyny Allianzu Milano, Knacku Roeselare i Hypo Tirol Volleyballteam z Innsbrucka. Polacy oddali rywalom tylko jeden punkt - w trzeciej kolejce z Milano wygrali 3:2 i przegrali swoje jedyne dwa sety. Resztę meczów wygrywali po 3:0.
Za to grupę E wygrał Jastrzębski Węgiel. Tak jak zawiercianie, jastrzębianie zdobyli 17 punktów przeciwko SVG Lueneburg, Chaumont VB 52 i Lewskiemu Sofia. Grali jednego wygranego tie-breaka z drużyną z Bułgarii w piątej kolejce, a po jednej partii przegrali jeszcze z Lueneburgiem i Chaumont odpowiednio w trzeciej i czwartej kolejce zmagań.
Do tej pory było tylko dziewięć przypadków, że wszystkie zespoły z jednego kraju wygrywały swoje grupy Ligi Mistrzów i dokonywali tego tylko Włosi lub Rosjanie. Przypadek polskich klubów jest dziesiątym od początku funkcjonowania obecnego systemu LM, ale do tego najlepszym statystycznie. Tylko włoskie kluby w sezonie 2022/23 miały tak jak one komplet wygranych meczów w całej fazie grupowej, ale zdobyły łącznie o jeden punkt mniej od Polaków i przegrały o sześć setów więcej.
Sytuacje, w których trzy drużyny z jednego kraju wygrywały swoje grupy Ligi Mistrzów CEV:
Jak wyliczył i podał na swoim profilu na X Jakub Balcerzak, polskie kluby nie przegrały jeszcze meczu europejskich pucharów w tym sezonie i mają serię aż 30 spotkań bez porażki - lepszą od jakiegokolwiek innego kraju w XXI wieku.
Oczywiście trudno porównywać obecne europejskie puchary, a przede wszystkim Ligę Mistrzów z wcześniejszymi edycjami, bo tamte - zwłaszcza na etapie fazy grupowej - były bardziej zacięte, rozgrywane przy obecności silnych rosyjskich klubów. Ale w obecnych okolicznościach kluby PlusLigi świetnie wykorzystały swoje szanse i wygrywały mecze pewnie, udowadniając, że to one były najsilniejsze w swoich grupach. I teraz mogą dzięki temu dokonać czegoś jeszcze większego.
Przypomnijmy, że od tego sezonu Europejska Federacja Siatkówki (CEV) wróciła do formatu Final Four Ligi Mistrzów - półfinały, finał oraz mecz o brązowy medal będą rozgrywane w ramach małego turnieju w jednym miejscu. A to tylko podnosi prestiż rywalizacji. - Grałem w Superfinale, ale nie brałem udziału w Final Four, a to dwie zupełnie różne rzeczy - podkreśla w rozmowie ze Sport.pl środkowy Projektu Jakub Kochanowski.
Pięknie byłoby, gdyby do Final Four tego sezonu Ligi Mistrzów trafiły trzy polskie kluby. To możliwe, bo ze względu na świetne wyniki w fazie grupowej, wszystkie są rozstawione i nie trafiają na siebie w walce o udział w finałowej rozgrywce o triumf w najważniejszych europejskich rozgrywkach. Projekt w ćwierćfinale zagra ze zwycięzcą dwumeczu Allianz Milano - Halkbank Ankara, Warta z Berlin Recycling Volleys lub SVG Lueneburg, a Jastrzębski Węgiel z Olympiakosem lub St. Nazaire. W ewentualnym półfinale Projekt zagrałby z Sir Safety Perugią lub Vero Volley Monza, a pozostałe dwa polskie kluby mogą zmierzyć się ze sobą w bezpośrednim spotkaniu o finał LM.
- Fajnie byłoby, gdyby zakwalifikowały się wszystkie trzy polskie kluby. Dopóki nie gramy między sobą, to kibicujemy sobie nawzajem. Myślę, że jest bardzo duża szansa na to, że wszyscy spotkamy się w półfinałach - wskazuje Kochanowski. - Przebrnęliśmy przez wszystkie mecze jak burza. Komplet zwycięstw, komplet punktów, jesteśmy wysoko rozstawieni w dużej tabeli na play-off. Naprawdę świetnie wykonaliśmy pierwszą część pracy. Wiemy, że potrafimy grać, jesteśmy pewni siebie i zaprezentujemy to w dalszych meczach - ocenia zawodnik Projektu.
- Postawiliśmy sobie cel na ten sezon, żeby być w Final Four Ligi Mistrzów i staramy się robić wszystko, żeby to przypieczętować. Jesteśmy na tym skupieni, ale musimy przejść tam mecz po meczu i o każdym z nich myśleć tak samo. To, że wychodzimy z pierwszego miejsca w grupie to spory atut, bo nie będziemy grali baraży w 1/8 finału. To dla nas bardzo ważne, bo możemy się dobrze przygotować do ćwierćfinału - podkreśla trener zespołu Piotr Graban. - Gdyby trzy polskie drużyny były w Top 4, byłoby fenomenalnie. Do tego Resovia i Lublin w Puchar CEV i Challenge. To tylko pokazuje, jak mocna jest nasza liga. Chciałbym się spotkać z tymi polskimi zespołami, obojętnie gdzie by nie było rozgrywane Final Four. Porozmawiać sobie po polsku przed walką o tak prestiżowe trofeum? Coś fantastycznego. Miejmy nadzieję, że jedna z polskich drużyn to wygra - dodaje szkoleniowiec.
Dla Damiana Wojtaszka zwycięstwo w Lidze Mistrzów to wielkie marzenie. - Jestem od kilku dobrych lat w Warszawie i chciałbym powtórzyć udział w Final Four tak, jak grałem tam wcześniej z Jastrzębskim Węglem. Robimy co w naszej mocy, pędzi liga, zaraz będzie też Puchar Polski. Grania jest mnóstwo, ale na razie nasza gra przynosi wyniki i zobaczymy, jak będzie dalej. Trzy polskie zespoły w Final Four Ligi Mistrzów? Byłoby fajnie. Także, gdyby Lublin wygrał Puchar Challenge, a Resovia Puchar CEV. Idealny scenariusz to ten, gdzie Warszawa przy tym zwycięża w Lidze Mistrzów. Ale tak jak mówię, koncentrujemy się na tym, co przed nami i potem będziemy myśleć o większych celach - mówi libero warszawskiej drużyny.
Ćwierćfinały siatkarskiej Ligi Mistrzów w formie dwumeczów zaplanowano w marcu - baraże o ćwierćfinały odbędą się od 11 do 13, a potem od 25 do 27 lutego. Finał rozgrywek zaplanowano na 18 maja. Dokładną datę i gospodarza Final Four CEV ogłosi zapewne w najbliższych tygodniach.
Komentarze (1)
Polska potęga trzęsie całą Ligą Mistrzów! Tak się pisze historia