Polki prowadziły wówczas 1:0 w setach i przegrywały 14:17 w drugiej partii. Joanna Wołosz wystawiła piłkę do lewego skrzydła, gdzie Olivia Różański próbowała ominąć blok Ukrainek. Uderzyła jednak tak, że piłka zmierzała poza boiska. Zmierzała, bo nie zdążyła jeszcze dotknąć podłoża, a podbił ją... trener Ukrainek.
Iwan Petkow, szkoleniowiec drużyny, będąc poza linią boczną, wystawił nogę przed siebie, nad linię boczną i odbił piłkę, choć ta, gdyby stał w poprzedniej pozycji, ominęłaby go i nie musiał wcale reagować na tę sytuację.
Sędzia przyznał punkt Ukrainkom, odgwizdując autowy atak Polek i gdy te ruszyły do niego z pretensjami, że piłka nie dotknęła jeszcze podłoża, to bronił się, mówiąc, że widział jej trajektorię i było wiadomo, że skończy poza boiskiem.
Przepisy o grze w siatkówce mówią, że piłka jest poza grą, gdy dotknie podłoża poza boiskiem lub uderzy w przedmiot poza boiskiem, sufit, albo osobę wyłączoną z gry. Tylko że w tym przypadku dotyczyło to trenera rywalek, który niepotrzebnie i z wyraźnym zamiarem wysunął nogę w pole gry. I to kreuje kontrowersje.
Przecież jeśli Petkow miał nogę na wysokości linii, to w kolejnej akcji Stefano Lavarini spokojnie mógł wejść na boisko i czekać na podobne piłki, grając razem ze swoim zespołem. Pytanie tylko: w siatkówkę czy w piłkę nożną?
Lavarini poprosił o sprawdzenie tej akcji, ale taki przypadek nie należy do tych możliwych do wideoweryfikacji. Zatem sędzia zarządził challenge pod kątem tego, czy piłka wpadła w boisko. Ten wykazał, że tak nie było i punkt już ostatecznie zyskały Ukrainki.
Reakcja Polek była konkretna: Joanna Wołosz i Agnieszka Kąkolewska najpierw tylko śmiały się w rozmowie z sędzią spotkania, Yavuzem Akdemirem, a później ta pierwsza przekazała, że zespół wpisze to zdarzenie z uwagą do raportu meczowego.
Jak przekazał na Twitterze dziennikarz Interii, Damian Gołąb, w tym czasie polskie rezerwowe zaczęły razem z kibicami na trybunach skandować "Złodzieje" w kontekście sędziów.
Ostatecznie Polki przegrały drugą partię 22:25, a Ukrainki wyrównały wynik spotkania. Potem to zawodniczki Stefano Lavariniego wygrały jednak dwie kolejne partie i cały mecz 3:1.
Komentarze (8)
Kuriozum. Jak sędzia mógł puścić coś takiego?! Polki były w szoku. Ruszyły