• Link został skopiowany

Zamiast kłopotu bogactwa Polacy mają inny. A trener? "Sam jeszcze nie wie"

Agnieszka Niedziałek
- Jak mogę to wiedzieć? Dlaczego to takie ważne? - rzucił z uśmiechem, ale i lekkim zdenerwowaniem Nikola Grbić. Jeśli chce się obecnie ożywić spokojnego zwykle trenera polskich siatkarzy, to wystarczy zapytać o kwestie dotyczące składu na mistrzostwa Europy. Jeszcze niedawno miał tylko kłopot bogactwa. Teraz wygląda na to, że może mieć inny problem. A od osób z otoczenia kadry można usłyszeć, że wiele scenariuszy wchodzi w grę.
reprezentacja Polski siatkarzy
Agencja Wyborcza.pl

Nikola Grbić w ubiegłym roku przekonał się, jak popularna w kraju jest reprezentacja Polski siatkarzy. Zwykle cierpliwie robi sobie zdjęcia z kibicami i odpowiada na pytania dziennikarzy. Jeszcze niedawno jego głównym dylematem było jednak to, którego z przyjmujących odrzucić w procesie selekcji przed najważniejszymi turniejami w tym sezonie. Teraz na pierwszy plan wysuwają się mniejsze i większe kłopoty zdrowotne, które sprawiają, że szkoleniowiec musi zweryfikować wcześniejsze plany. I zapewne dlatego niedawno po kolejnym pytaniu dotyczącym składu na rozpoczynające się w przyszłym tygodniu mistrzostwa Europy ożywił się bardziej niż zwykle.

Zobacz wideo Karol Kłos po nieudanym dla Polaków Memoriale Wagnera: Nie zawsze da się wygrywać

Grbić zaczął od niestandardowego modelu. Wiadomo już, że nie skorzysta z jednego ważnego siatkarza

Grbić przyszedł do dziennikarzy po zakończeniu Memoriału Huberta Jerzego Wagnera. Już wcześniej zapowiedział, że skład na ME poda po sobotnim meczu towarzyskim z Ukrainą. Spytałam więc tylko, jak wiele znaków zapytania ma obecnie w głowie odnośnie powołań na ten turniej. Najpierw uśmiechnął się, po czym stwierdził, że nie wie.

- Ktoś jeszcze może doznać kontuzji. Jak mogę to wiedzieć? - rzucił. Po czym dodał ożywiony kilka zdań dotyczących wszystkich pytań odnośnie składu, które mu zadawano w ostatnich dniach. - Dlaczego to takie ważne? Dlaczego to takie ważne, by znać te 14 nazwisk? Dowiecie się tego, ale dlaczego musicie wiedzieć to teraz? - zwrócił się do dziennikarzy.

Pierwsze dylematy dotyczących wyborów personalnych Serb zaliczył w tym roku przy okazji turnieju finałowego Ligi Narodów. Wówczas postawił na niestandardowy model z pięcioma przyjmującymi i trzema środkowymi. Odsunął tym samym od siebie decyzję dotyczącą selekcji na pierwszej z wymienionych pozycji, gdzie panuje największa konkurencja. Wydawało się, że przed dwoma pozostałymi ważnymi imprezami w tym sezonie dokona już trudnego wyboru. Tym bardziej, że nie kryje, iż sam jest zwolennikiem tradycyjnej opcji z czterema siatkarzami na przyjęciu i na środku. Do pozostania przy innym modelu może go jednak zmusić sytuacja zdrowotna.

- Z tego powodu wciąż jeszcze rozpatrywanych jest wiele scenariuszy i każdy wchodzi w grę. Nikola naprawdę jeszcze nie wie, na jaki wariant postawić - słyszę nieoficjalnie od osób z otoczenia kadry.

W porównaniu ze składem na turniej finałowy LN wiadomo, że Grbić nie będzie mógł skorzystać z jednego z filarów drużyny narodowej. Mateusz Bieniek z powodu kontuzji stopy zakończył przedwcześnie sezon reprezentacyjny. Obecnie trener ma do dyspozycji ze środkowych: biorących udział w turnieju finałowym LN Jakuba Kochanowskiego i Norberta Hubera, Karola Kłosa, który był tam z drużyną, ale poza składem i nieobecnego w Gdańsku Mateusza Porębę, który wrócił do kadry po niedawnej uniwersjadzie.

Kochanowski był nieco oszczędzany podczas Memoriału Wagnera ze względu na kłopot z barkiem. Tak samo było z przyjmującym Tomaszem Fornalem. Obaj w większym wymiarze wystąpili dopiero w niedzielnym meczu z Włochami. Siatkarz Jastrzębskiego Węgla zapewniał później, że w jego wypadku już wszystko w porządku. Gracz Asseco Resovii Rzeszów też nie odczuwał już wtedy dolegliwości, ale dodał, że ma nadzieję, iż dalsza praca pozwoli całkowicie zażegnać problem.

Kłopoty atakujących mogą zwiększyć szansę przyjmujących

O ile Kochanowski może być pewny miejsca w składzie na ME i późniejszy turniej kwalifikacyjny do igrzysk (o ile nie wykluczy go uraz), to Fornal jeszcze tej pewności do końca nie ma. To z niego szkoleniowiec zrezygnował podczas ostatniego turnieju fazy interkontynentalnej LN, gdzie brał zawodników mających wystąpić w turnieju finałowym. Poza nim w stawce przyjmujących są teraz: Aleksander Śliwka, Wilfredo Leon, Bartosz Bednorz i Kamil Semeniuk.

Śliwka to pewniak, co do którego obecnie nikt nie ma wątpliwości. Rok temu taki status miał Semeniuk, który jednak po słabym sezonie klubowym wciąż walczy o powrót do formy. Leon w niedzielę zagrał niecałe dwa sety i po zejściu z boiska przykładał chłodzący okład do kolana. Rok temu zabrakło go w kadrze właśnie z powodu kłopotów zdrowotnych. Z tej samej przyczyny nie miał zbytnio szansy wykazać się wówczas Bednorz. Teraz obaj są do dyspozycji trenera.

- Trener podejmie decyzję taką, jaką podejmie. Staram się o tym za bardzo nie myśleć. Czy sam bym na siebie postawił? Tak. Chyba każdy z chłopaków widziałby siebie w składzie. Kogo byście nie zapytali - zaznaczył Fornal.

Szansę na pozostanie przy wariancie z pięcioma przyjmującymi zwiększają kłopoty atakujących. Bartosz Kurek z powodu urazu biodra opuścił m.in. kluczowe mecze LN. Sam nie kryje, że jest daleko w tyle w porównaniu z kolegami pod kątem przygotowań. Podczas memoriału był stopniowo wprowadzany do gry. O ile jednak w Gdańsku w półfinale i finale świetnie zagrał Łukasz Kaczmarek, to w Krakowie od soboty i on był oszczędzany. W jego przypadku chodzi o problemy z kolanem.

- To nic poważnego, ale gdyby grał w kolejnych dniach memoriału, to prawdopodobnie było gorzej - przyznał Grbić.

Właśnie dlatego też szkoleniowiec testował w Krakowie awaryjne rozwiązanie, gdyby obaj atakujący nie byli w stanie pomóc zespołowi w czasie turnieju. Od trzeciego seta w meczach z Francją i Włochami na atak został przeniesiony Śliwka.

Na tym nie kończy się lista dolegliwości Biało-Czerwonych. W niedzielę już w trakcie pierwszego seta boisko opuścił Marcin Janusz.

- Zaczął odczuwać ból w pięcie. To nic groźnego. Za nami intensywny czas. Wszyscy są zmęczeni, to oczywiste - tłumaczył Grbić.

"Nie jesteśmy przygotowani, by grać takie mecze". Grbić wskazuje, czego mu przede wszystkim zabrakło w Krakowie

Temat zmęczenia po ciężkich i intensywnych przygotowaniach w Zakopanem wracał w rozmowach w Krakowie wielokrotnie. Niektórzy siatkarze podobno w krótkiej wypowiedzi kilkakrotnie wspominali o siłowni. Trenowali w niej jeszcze mocno m.in. w sobotę rano, w dniu spotkania z Francuzami. Szkoleniowiec Polaków przestrzegał już wcześniej, że jego zawodnicy będą z tego względu w gorszej dyspozycji podczas memoriału i powtórzył to po jego zakończeniu.

- Nie jesteśmy przygotowani, by grać takie mecze. Nie jesteśmy gotowi na 100 procent. Nie jesteśmy nawet bliscy formy, jaką mieliśmy w Gdańsku. Teraz oddzielamy kreską ten etap i analizujemy, co poszło dobrze, co poszło źle, nad czym musimy trochę więcej popracować w ostatnim tygodniu przed ME - wskazał.

Mimo zrozumienia dla zmęczenia kadrowiczów miał do ich gry w Krakowie zastrzeżenia. W głównej mierze chodziło o brak skupienia w trudnych chwilach. Chwalił Słoweńców za świetną grę w piątek i przyznał, że trudno jest grać przeciwko takiemu rywalowi. Ale jego zdaniem nie usprawiedliwia to wszystkiego.

- Możesz stworzyć listę wymówek, dlaczego przegraliśmy wtedy 0:3. To są prawdziwe rzeczy, ale chciałbym, byśmy o nich zapomnieli i dali z siebie wszystko, co obecnie możemy. Jeśli nie jestem w stanie skakać tak wysoko jak normalnie, to nie znaczy, że muszę zamykać oczy i uderzać najmocniej jak potrafię przy ataku, celując w środek boiska czy środek siatki. Można wtedy powiedzieć - nie skaczę. Tak, wiem, że nie skaczesz, ale przy niższym skoku musisz użyć bloku rywala, być skupiony i ocenić, czy piłka jest dobra, czy zła. Musisz pamiętać, że jak jest potężny serwis, to musisz utrzymać ją po swojej stronie boiska itd. - punktował szkoleniowiec wicemistrzów świata. 

Jego zdaniem kluczem jest zmiana nastawienia. Zamiast skupiać się na tym, czego nie są w stanie obecnie robić, zawodnicy powinny skoncentrować się na tym, co mogą zagrać.

- Jak zaczniesz sobie mówić "Może nie gram dobrze, ale zrobię to i tamto, znajdę wyjście z tej sytuacji", to przestawiasz się na pozytywne myślenie. Tu chodzi o to, jak przygotowujesz siebie na trudne momenty. Tego zabrakło nam w pierwszym meczu memoriału i w niedzielę w czwartym secie - wskazał Serb.

"Nie demonizowałbym aż tak bardzo tej siłowni". Zaleta grania na dużym zmęczeniu

Należący do grona najbardziej doświadczonych kadrowiczów Grzegorz Łomacz przyznał, że to jedne z cięższych przygotowań, w jakich brał udział, ale przerabiał już podobne. Zarówno on, jak i Śliwka uspokajali, że choć jeszcze daleko im do optymalnej formy, to wszystko idzie zgodnie z planem.

- Nie demonizowałbym aż tak bardzo tej siłowni. To po prostu pewien etap. Zawsze tak było, że wstępny okres przygotowań - np. dwa tygodnie do ME - to czas, w którym pracuje się jeszcze bardzo ciężko. To nie jest żadne odkrywanie Ameryki - powiedział Sport.pl Śliwka.

Kapitan Zaksy Kędzierzyn-Koźle model przygotowań obowiązujący w reprezentacji zna już całkiem dobrze. To w klubie spotkał się kilka lat temu po raz pierwszy z Grbiciem, a wciąż ma tam styczność z kadrowym trenerem od przygotowania fizycznego.

- Wiem, czego się spodziewać. To oczywiście ciężka praca, ale przed długim turniejem, jakim są ME, i potem praktycznie od razu mamy kwalifikacje olimpijskie, musimy zbudować bazę, by wytrzymać te obciążenia grania o najwyższe cele - argumentował.

Libero Paweł Zatorski z kolei podkreślił znaczenie memoriału i potrzebę grania w nim na dużym zmęczeniu. 

- Nie zwieszamy głów i cieszymy się tak naprawdę, że w tych trudniejszych warunkach fizycznych mieliśmy okazję zmierzyć się z mocnymi zespołami. To może być przydatne podczas kolejnych turniejów - przekonywał.

Po memoriale siatkarze dostali dwa dni wolnego, a od środy trenują w Spale. W sobotę czeka ich mecz towarzyski w Łodzi z Ukraińcami, po którym będą mieli jeszcze dzień odpoczynku. W poniedziałek zaś udadzą się w podróż do Macedonii Północnej, gdzie rozegrają fazę grupową ME. Na otwarcie 31 sierpnia zmierzą się z Czechami.

Więcej o: