17 punktów - 16 skutecznych ataków i jeden serwis. To bilans Magdaleny Stysiak po meczu z Belgijkami. Polki wygrały go 3:0 (25:22, 25:23, 25:21), choć w grze miały problemy, nadal nie prezentowały swojego najlepszego stylu i popełniały zdecydowanie zbyt wiele błędów. Rywalki nie potrafiły ich jednak zatrzymać w kluczowych momentach i skończyło się na trzech punktach bez przegranej partii dla zawodniczek Stefano Lavariniego.
Polki są jednak świadome tego, że to wcale nie było najlepsze spotkanie w ich wykonaniu. - Myślę, że dużo nam jeszcze brakuje - mówi Magdalena Stysiak. - Na najważniejszy moment będziemy gotowe, ale aktualnie robimy za dużo błędów własnych - tłumaczy atakująca kadry.
Przeciwko Belgijkom dobrze funkcjonowała za to gra w końcówce każdej z trzech partii. To nią nie dawały się dogonić przeciwniczkom. - Było widać, że jesteśmy mocniejsze mentalnie. Rywalki miały dobry blok i obronę. My chciałyśmy wykorzystać to, wejść jak najlepiej w spotkanie i w końcówkach wykorzystać swoje szanse - tłumaczy Stysiak.
Nieco wątpliwości w grze Polek od początku mistrzostw wprowadza fakt, że po tym, jak Stefano Lavarini powrócił do ustawienia z Joanną Wołosz w roli rozgrywającej, zespół musiał na nowo zgrać się z kluczową zawodniczką. Na początku było słabo, w meczu z Serbkami z poniedziałku do ideału brakowało jeszcze sporo, ale spotkanie z Belgijkami pokazało, że pojawił się progres, a większym problemem obecnie wydaje się kiepskie przyjęcie. - Jest coraz lepiej. Myślę, że zgranie samo przyjdzie z meczami. Będzie dobrze - przekonuje w sprawie gry z Wołosz Stysiak.
Za Polkami trzydniowy maraton grania na ME, teraz dzień wolny i zakończenie fazy grupowej. - Zmęczenie się pojawia, ale po Lidze Narodów jesteśmy przyzwyczajone do takiego tempa. Jutro dzień wolny, więc trochę czasu na odpoczynek. I później znów mocne granie - zapewnia Magdalena Stysiak.
Jeśli Polki pokonają w czwartek Ukrainki, to na pewno wyjdą z grupy A na drugim miejscu. To oznacza, że w 1/8 finału turnieju trafiłyby na trzecią drużynę grupy C. Obecnie to Azerki, ale na tej pozycji wciąż mogą się też znaleźć Niemki, Greczynki, Czeszki lub Szwedki. Początek spotkania zaplanowano na czwartek o godzinie 17:00.